Henryk Sienkiewicz
Urodził się 5 maja 1846 roku w Woli Okrzejskiej na Podlasiu, zmarł 15 listopada 1916 roku w Vevey w Szwajcarii.http://culture.pl/pl/tworca/henryk-sienkiewicz
Józef Szczublewski, Sienkiewicz, Żywot pisarza.
"Natura stworzyła go w chwili bardzo dobrego humoru. Piękny jest, wymowny, genialny, a w oczach ma jakiś ogień posępny, świadczący o cierpieniach, które zapewne miarą swą dosięgają miary człowieka, w którym mieszkają – w 1880 roku pisała o Sienkiewiczu Eliza Orzeszkowa.
Książka wybitnego monografisty to tworzona szczególną metodą, w formie łączącej cechy biografii, zbioru anegdot i kronikarskich zapisków, opowieść o jednym z najbardziej ukochanych przez czytelników i najbardziej znanych na świecie polskich pisarzy. Z zebranych w układzie chronologicznym dokumentów, listów, fragmentów pamiętników, relacji współczesnych wyłania się sylwetka niedoszłego lekarza, który wybrał karierę dziennikarską, by w końcu oddać się w służbę literaturze, patrioty, podróżnika i dandysa, przyjaciela wielu wybitnych postaci swego czasu, a przede wszystkim – autora powieści, które w 1905 roku przyniosły mu literacką Nagrodę Nobla. Hołubiony przez naród „krzepiciel serc”, bożyszcze kobiet, przez jednych uznany za geniusza, przez innych nazywany złośliwie „pierwszorzędnym autorem drugorzędnym”, okazuje się człowiekiem wielowymiarowym, często rozdartym wewnętrznie, pełnym namiętności.Józef Szczublewski w sposób wnikliwy i błyskotliwy ukazuje na nowo postać pisarza, który mimo osobistych dramatów nie ustawał w pracy twórczej, przekonany o szczególnej misji literatury, i którego dzieła, choć od jego śmierci mija dziewięćdziesiąt lat, wciąż kształtują wyobraźnię kolejnych pokoleń Polaków".
Fragment książki:
1846-1868
Stefania z domu Cieciszowska – wywodzi się z ziemi podlaskiej, z rodu herbowego i zamożnego o rozległych w Polsce koligacjach; jednym z jej antenatów był w XVII wieku kapelan króla Jana Kazimierza, innym – możny biskup; wśród krewnych był pamiętny dziejopisarz Lelewel, hrabia i literat Kiciński, a wśród współczesnych Stefanii upozowała się na wieszczkę narodową panna Łuszczewska pod pseudonimem Deotymy. W czerwcu 1843, lat dwadzieścia pięć mając, we wsi Okrzeja na Podlasiu Stefania poślubiła Józefa Sienkiewicza, przystojnego i niebogatego potomka spolszczonego rodu tatarsko-białoruskiego, chyba dopiero od lat osiemdziesięciu uszlachconego za zasługi żołnierskie. Stefania urodzi sześcioro dzieci, ułoży trochę wierszy, w warszawskim tygodniku ogłosi dwie swoje powiastki.
Ojciec -
Józef Sienkiewicz, herbu Oszyk-Łabędź, tytułowany dziedzicem wsi Grotki – urodził się w roku 1813, syn Józefa Sienkiewicza, oficera napoleońskiego, później nadleśniczego w Puszczy Kozienickiej, właściciela wsi Grotki pod Kozienicami; tego oficera rodzicem był Michał, wojskowy polski z rodu tatarsko-białoruskiego osadzonego na Litwie może w końcu XVI wieku i „sługującego wojskowo”; Michał, Tatar, piętnastoletni przyjął chrzest katolicki, przeniósł się na ziemię radomską, tam w 1770 roku doczekał nobilitacji (lub nowego jej potwierdzenia), zmarł w 1795, w roku trzeciego rozbioru Polski. Ojciec Henryka przez długie życie będzie jednym z tysięcy szlachciców „wysadzonych z siodła”; niezaradny w administrowanych lub za posag żony nabywanych mająteczkach, bezradny w Warszawie, dokąd przeniesie się z rodziną, wróci na wieś jako dzierżawca, po śmierci żony osiądzie przy zamężnej córce w Lublinie.
Dom rodziny Sienkiewiczów w Woli Okrzejskiej.
urodził się 5 maja 1846 we wsi Wola Okrzejska na Podlasiu, ponad sto kilometrów na południowy wschód od Warszawy, w dworku wuja Adama Cieciszowskiego, dziedzica tej wsi; chrzest katolicki otrzymał w kościele w sąsiedniej wsi, gdzie rodzice brali ślub; Henryk jest drugim synem po dwa lata starszym pierworodnym Kazimierzu. Urodzony w Polsce podbitej, w państwie rozerwanym przed pół wiekiem na Polskę pruską, Polskę austriacką i Polskę rosyjską, zarejestrowany został jako poddany rosyjski narodowości polskiej i takim przetrwa do zgonu. Dzieciństwo przeżyje w krainie obłudnie mianowanej Królestwem Polskim, w jego wschodniej guberni graniczącej z „właściwymi ziemiami” Cesarstwa Rosyjskiego, w powiecie lichych piasków i lasków.
Rodzice i wujowie każą mu wierzyć – kiedy jeszcze nie umie czytać – iż Polska była kiedyś potężnym krajem, co sięgał daleko od ich domu na zachód i na wschód, za jakąś wielką rzekę zwaną Dnieprem i ku Morzu Czarnemu. Matka wbija mu w pamięć wiersze barwniejsze niż pacierz wieczorny, Śpiewy historyczne o rycerskiej przeszłości ojczyzny, on musi je deklamować przed gośćmi.
Dzieciństwo
spędza nieprzerwanie na wsi, do lat dwunastu. W kilku wsiach, w niebogatych dworkach podrasta Henryk, starszy brat Kazimierz i trzy młodsze siostry (Aniela, Zofia, Helena; siostra Maria zmarła wcześnie). Dopiero pięćdziesięcioczteroletni wyzna, jak dzieckiem będąc, „prawie uczył się czytać” na pisarzach polskich XVI i XVII wieku, gdy dorwał się na strychu do kufra z książkami. Samotność, strych, stare sztychy, tajemnicze słowa sylabizowane ze starych książek zauroczą go mocniej niż późniejsze pochłanianie przygód Robinsona Crusoe czy awantur wojennych Napoleona. Może nie wiodło mu się w zabawach chłopięcych, gdzie hersztem był starszy brat, dość że przedwcześnie polubił dźwięk staropolszczyzny i wcześnie – wzorem matki, domowej literatki – coś tam zaczął pisywać. Mniejsza o inne domniemania, skoro sam w późnych latach streści siebie: „Największy wpływ wywarło na mnie to, że całe dzieciństwo spędziłem na wsi”. (5 grudnia 1900) Streści siebie, lecz nie opisze krajobrazu i scenek dzieciństwa, zlekceważy zwyczaje ludzi pióra, zwykle późno komponujących własne dzieciństwo i w nim rodowód talentu; dopiero ze szczytu żywota – z nawyku omijając carską cenzurę – poda domyślnym czytelnikom odpowiedź ważniejszą na pytanie, skąd wywodzi się jego wyobraźnia pisarska: z małej wsi w zniewolonym kraju, z dużego kufra z książkami wielkich Polaków pisanymi, gdy Polska była największa.
Ze wsi do miasta
przybywa po raz pierwszy, od razu do Warszawy, we wrześniu 1858; rozpoczyna naukę w gimnazjum realnym w historycznym Pałacu Kazimierzowskim, gdzie ongiś słynęła Szkoła Rycerska, założona przez ostatniego króla Polski. Nagle przerzucony z wioski w środek nerwowego miasta, w gromadę o wiele sprytniejszych uczniów – i samotnie osadzony na stancji przy Rynku Starego Miasta – musi życia uczyć się jakby na nowo, czuje się głupszym od chłopców z klasy, choć starszy jest od nich o dwa i trzy lata. Tęskni za wsią. Dopiero w roku 1916 pojawi się w druku wyznanie: „Chodziłem wówczas do klasy pierwszej i stałem na stancji na Starym Mieście, w pierwszym z brzegu domu za Świętojańską. Przez tę też ulicę wiodła najprostsza droga do gimnazjum, które mieściło się tam, gdzie dziś uniwersytet. Ale wolałem chodzić przez Piwną z powodu sklepów z ptakami. Istniało tych sklepów kilka obok siebie, po lewym boku ulicy. Na zewnątrz wisiały klatki, a w nich czyże, zięby, szczygły, słowiki i gile, niekiedy nawet sowy, sójki i kraski. Byli to dobrzy moi znajomi, których widok przypominał mi wieś”. „Wystawałem nieraz przed tymi klatkami tak długo, że spóźniałem się na lekcje”. (d 40)
U ciotki w Warszawie
trzynastoletni słucha opowiadań Polaka, co odbył długą przymusową służbę w wojsku carskim na Kaukazie. Henryk wyłoży mu własny plan ratowania ojczyzny: niech wszyscy Polacy uciekną do Ameryki, tam stworzą potężną armię, która wróci i wyzwoli Polskę.
Matka z dziećmi
sprowadzi się do Warszawy (może w roku 1859), osiądą w wynajętym mieszkaniu przy godnej ulicy Nowy Świat, przy dawnym trakcie królewskim. Henryk z cichej stancji niechętnie zawinął do rodzinnej przystani ciasnej i pełnej rygoru. Ojciec – jeszcze do 1861 pozostający na wsi – machnie ręką na chudy tytuł dziedzica, spadnie do kasty drobnych kamieniczników na Pradze, na wschodnim za Wisłą przedmieściu Warszawy, czyli w „gorszej” Warszawie: sprzeda posiadłość wiejską, kupi mały dom czynszowy na Pradze; mieszkać tam nie będą, atoli ów „domek na Pradze” zawsze będzie cieszył kpiarzy podrywających wiarę w arystokratyczne powiązania rodowe Henryka.
Po czwartej klasie
gimnazjum realnego przenosi się do pobliskiego gimnazjum w Pałacu Staszica, świadectwa po piątej i szóstej klasie obfitują w stopnie dostateczne, wyróżnią go celująco jedynie w języku polskim oraz w przedmiocie nazwanym „historią powszechną i rosyjską”. Pozyska uznanie jako najsprawniej w klasie po polsku piszący. Przyjaźni się z Konradem Dobrskim, chłopcem z tych samych klas, tyle że młodszym o trzy lata i obrotnym warszawiakiem. Wcześnie musi zacząć dorabianie na życie korepetycjami, w siódmej klasie po siedem rubli miesięcznie.
Lata dojrzewania
zbiegły się z dojrzewaniem Warszawy i kraju do wybuchu Powstania Styczniowego w roku 1863. Był w drugiej klasie, gdy w stolicy zaczęły się pierwsze manifestacje uliczne, jako trzecioklasista patrzył codziennie na harde objawy żałoby narodowej upamiętniające Powstanie Listopadowe sprzed lat trzydziestu, widział ogromny pochód za trumnami zabitych manifestantów; siedemnastoletnim wstrząsnął polski zamach na brata cara przed Teatrem Wielkim w Warszawie. Żyje wśród chłopców wciąganych do drobnych zadań coraz powszechniejszej konspiracji. W styczniu 1863 roku koledzy z jego klasy byli zbyt młodzi, by włączyć się w szeregi ochotników wymykających się z Warszawy ku powstańczym zgrupowaniom na prowincji, zatem Henryk – chociaż już siedemnastoletni – nie porzucił gimnazjum. Powstanie ogarnęło kraj. W pełnej wojsk carskich Warszawie walk zbrojnych nie toczono. Henryk miał lat osiemnaście, gdy w sierpniu 1864 w cytadeli warszawskiej rosyjski pogromca kazał powiesić członków powstańczego Rządu Narodowego, wśród nich ostatniego dyktatora polskiego buntu, Traugutta. Nad wyobraźnią narodową na całą epokę zawiśnie martwy Traugutt. We wrześniu Henryk zaczął nie tylko siódmą klasę: wszedł w nowy czas narodu, w czas klęski i nowej konspiracji.
Brat Kazimierz
walczył w Powstaniu. Po pogromie ucieknie do Francji. Cioteczny brat Henryka, młody Dmochowski, poległ w Powstaniu.
Przez siódmą klasę
brnie w trzecim z kolei gimnazjum, ma blisko do Ogrodu Saskiego, spacerowego forum Warszawy, gdzie można do woli podziwiać najładniejsze dziewczęta. Jakieś pierwsze czy nie pierwsze zakochanie, zawód miłosny, bunty w szkole i w domu, fantazje, desperacje. W najwcześniejszym zeznanych listów jest już rytm i porywczość; w drugiej połowie 1864 błaga kolegę Konrada o pożyczkę kilkurublową: „Opuszczam szkołę, będę chodził do przygotowawczej, a do wszystkiego tego zmuszają mnie nagłe okoliczności”. „Nie będę także mieszkał więcej u rodziców – ciasno!! przeprowadzam się – jeszcze nie wiem gdzie, ale może u Antka będę mieszkał, a tylko stołował się w domu”. „Jedno z dwojga, albo wchodzę do przygotowawczej, potem do Głównej – albo wyjeżdżam za granicę; w każdym razie opuszczam Gimnazjum”. (l listopad 1864) Czyżby do brata we Francji chciał uciec? Poryw minął, Henryk dalej jest uczniem w siódmej.
Henryk Sienkiewicz (pierwszy z lewej) jako siedemnastolatek w gronie kolegów szkolnych. |
Zmuszony biedą -
po siódmej klasie przerywa naukę w gimnazjum, od sierpnia 1865 przez rok zarabia na siebie guwernerstwem w domu ziemiańskim pod Płońskiem, sześćdziesiąt kilometrów od Warszawy, uczy ziemiańskiego chłopca, sam uczy się, by zdać za rok eksternistyczną maturę i po niej dostać się na studia wyższe w warszawskiej Szkole Głównej. Wolne godziny w nudnym wiejskim dworze wypełnia pisaniem noweli, nazywa ją powieścią, już piątą, jaką zaczął. O tej robocie, tudzież ciekawostkach miejscowych donosi w rozlewnych listach Konradowi w Warszawie:
„Piszę zaciekle powieść,
ale śmiać mi się chce z tych głupstw, które tam się w niej mieszczą. Wystaw sobie, piszę jaki kawałek tkliwy, czuły a ognisty, wyrzekający na losy i ustawy świata; pióro skrzypi, ja mam minę niezmiernie przejętą własną wielkością i słowo daję, zdaje mi się, że nie wiem, jakie arcydzieła tworzę – ósmy cud świata! Piszę zwykle wieczorem; na drugi dzień z rana wstaję i pierwszą moją myślą jest przeczytać słowa, które mnie mają postawić w liczbie pierwszorzędnych talentów autorskich – czytam więc i po przeczytaniu nieraz śmiechem parskam i sam sobie się dziwię, jak coś podobnie głupiego mogło wyjść z mojej głowy. Doświadczysz tego, ręczę, jeżeli kiedyś weźmiesz się do pisania. Zresztą takie są tam trudności, że człowiek mało nie zwariuje. Nie wiem, co moi bohaterowie i moje bohaterki mają do siebie mówić, jak trzymać ręce, głowy, nogi i «inne organiczne członki». Nie wiem, jak przejść z dialogu do opisu, z opisu do rozumowania, słowem, jestem czasami jak tabaka w rogu". (l 24 września 1865) Tytuł powieści: Ofiara. Pisał trzy miesiące, skończył ją i rozczarowany zniszczył.
Co go czeka?
„Z domu nie będę miał ani grosza złamanego – bo niewiele jest! A co jest, to wezmą siostry – ja bym sam nie chciał, bo ja sobie prędzej dam rady”.
– Jeszcze w Szkole Głównej „muszę własną pracą zdobyć” taki stały dochód, by zaraz po dyplomie móc założyć własną rodzinę. (l bd)
W marcu 1866
wpadł w popłoch. Wkrótce ukończy dwadzieścia lat, ciągle jest niczym, koledzy rówieśnicy skończą wkrótce drugi rok studiów, zaś przed nim dopiero niepewny los matury i egzaminu wstępnego do Szkoły Głównej. Histeryzuje 3 marca w liście do Konrada: „Do lat 20 próżnowałem, więc została czczość – miłość mnie trochę zawiodła (jak to wiesz), wiarę straciłem. – Oto moje nieszczęścia wymienione lapidarnym stylem”. „Pozwól, że rzucę nawiasem pytanie, co by się stało, gdybym mimo całej usilności obecnej nie zdał egzaminu: – To bardzo być może – o wypadek nietrudno
– a w takim razie?… Wojsko albo kula w łeb, i basta! Trochę to ostatnie za ryzykowne, jest jeszcze wiele innych środków, a mianowicie być ekonomem, pisarzem, guwernerem, wreszcie kamerdynerem, lokajem, świniopasem itp., ale to wszystko nie przypada zupełnie do mego gustu, tak że między wyborem pierwszym a ostatnim ani chwili bym się nie wahał".
W kwietniu 1866,
wyjechawszy na święta do Warszawy, znowu się zakochał. Dla tej ledwie poznanej Zosi rozchwiany eksternista zrywa się do przykładnych przygotowań przedmaturalnych. „Nie mogę pisać długo, bo mam nawał roboty, do której zabrałem się prawie z radością – i nic dziwnego – za lat cztery mam skończyć Szkołę, a jak nie, to Zosia przepadnie”. (l 19 kwietnia)
Matura
w październiku 1866. Trzy oceny bardzo dobre: język polski, historia Rosji i Polski, geografia powszechna; reszta – trzynaście dostatecznych, w tym język rosyjski, łaciński, grecki; i nawet z religii dostatecznie.
Szkoła Główna
Los zdarzył,
że w tym samym październiku 1866 studia w Szkole Głównej rozpoczynają trzej w przyszłości rywale na wierzchołku polskiej prozy: Sienkiewicz, Prus, Świętochowski.
Ułożył wierszem
Sielankę młodości ; wierzący w jego talent Konrad posłał to do redakcji warszawskiego „Tygodnika Ilustrowanego”, nie wydrukowano, przeto w październiku 1867 roku student Henryk postanawia nigdy więcej nie składać rymów. Szkoda czasu, trud beznadziejny, po wieszczu Słowackim wierszowanie straciło sens, trzeba skupić się na prozie i dopracować się w niej kiedyś zdań tak giętkich i nieomylnych, jak Słowacki w poezji.
Rok 1868.
Studiuje, bieduje, często bywa głodny, póki nie zostanie guwernerem młodych książąt Woronieckich w Warszawie. Z Woronieckimi bawi kilka tygodni na wakacjach w górskiej Szczawnicy, tam zetknął się z najświetniejszym poetą tego pokolenia, Asnykiem, przedpowstaniowym konspiratorem warszawskim.
Debiut w druku
– przypadkowy: w warszawskim „Przeglądzie Tygodniowym” 18 kwietnia niepodpisana recenzja teatralna ze sztuki Sardou Nasi najserdeczniejsi, wykonana w zastępstwie za stałego krytyka; po marnym jednym groszu od wiersza, atoli w końcu pierwszy zarobek autorski; tak zresztą płaci pomysłowy redaktor naczelny zawadiackim piórom studentów ze Szkoły Głównej, a oni mu wkrótce za tanią wierszówkę wzniosą jego tygodnik jak proporzec ruchu umysłowego, zwanego pozytywizmem warszawskim.
Przypadkowa recenzja
ma wartość jedynego zastępstwa za brak listów Henryka od czerwca 1866 do września 1869 i wydobywa go na chwilę z trzyletniej o nim niewiedzy. Student dwudziestotrzyletni ma coś własnego do powiedzenia o starciu dwóch pokoleń aktorskich rozgrywającym się właśnie w gmachu Teatru Wielkiego w Warszawie, na głównej scenie narodowej. Ten majestatyczny gmach opery, baletu, dramatu i komedii, otwarty w 1833, spadkobierca poprzednich scen narodowych, w samym środku miasta panujący jedyną w swoim rodzaju fasadą nad placem Teatralnym, sam sobą gra główną rolę w wyobraźni warszawiaków namiętnie zapatrzonych w to, co w ich stolicy wytrzymuje porównanie z bogatszymi i wolnymi stolicami w Europie, i to w ich stolicy zimno spychanej do rzędu miasta gubernialnego. Ten gmach nie może nie budzić polskich emocji studentów. Przed rokiem władzę nad nim objął po raz pierwszy Rosjanin, niedawny oberpolicmajster warszawski, Muchanow, co zrozumiano jako początek rusyfikacji teatru. Jednak Muchanow zaczął urzędowanie od gestów przyjaznych dla polskości sceny, od pomysłu skupienia na niej najlepszych aktorów z trzech zaborów i podniesienia jej z popowstaniowego marazmu do rangi europejskiej, godnej także ambicji żony Muchanowa, pani Kalergis, jednej ze światłych dam kulturalnej Europy, propagatorki Wagnera i protektorki biedującego Moniuszki, twórcy polskiej opery narodowej. Muchanow zaczął naprawę w teatrze od postawienia Modrzejewskiej, fenomenalnej artystki z Krakowa, na czele zespołu dramatycznego, podwyższeniem honorariów za nowe sztuki zachęcił autorów polskich, zaś ostatnio sprowadził na serię gościnnych występów znów aktora z Krakowa, młodego a wszechstronnego Rapackiego, licząc na pozyskanie go na stałe od nowego sezonu. Właśnie jego pierwszy występ upamiętnił dytyrambem student Henryk w pierwszym swym druku: „Raz w imię młodości, drugi w imię sztuki, trzeci w imię jej przyszłych ideałów – z radością witamy p. Rapackiego na naszej scenie”. Witał go w imieniu młodych, w imieniu tych swoich kolegów, co zamierzają pisać sztuki, by z czasem wyprowadzić warszawską scenę z długoletniej niewoli francuskiego repertuaru. Rapacki w prapremierach w Krakowie zasłużył się polskim autorom. Sam Henryk, często bywając na widowni warszawskiego sanktuarium teatralnego, też nieraz podnieca się wiarą, że nie tylko powieść, może i dramat potrafiłby ułożyć.
Powieść Na marne
wysiadywana jest w Poświętnem, majątku wiejskim książąt Woronieckich pod Sochaczewem, i w ich pałacyku w Warszawie. Ze wsi wysyła przyjaciołom warszawskim części rękopisu, 26 września odpowiada na ich epistołę z uwagami o tworzonych figurach z powieści, wśród nich o postaci studenta Szwarca. „Piszę powieść także co dzień, ale powoli idzie, bo masami skreślam”. „Chcę ten charakter zrobić ujemnym, na tym nawet oparłem osnowę powieści, nie myślę także robić z niego szlachcica; w Kijowie posłałem go na wydział medycyny. W tej chwili właśnie siedzi nad anatomią i w przyszłości będzie doskonałym d o k t o r e m”. „Koniec mam gotowy. W opisie studenckiego życia rozwinąłem pewien przepych razem prawdy i fantazji. Wprowadziłem kilkanaście nowych figur”. „Drżę do tego, żeby się z Wami tym wszystkim podzielić! Za świetną i zupełnie oryginalną postać uważam jedną z kobiet wprowadzonych; nazywa się ona wdowa. Zarysowałem ją z gruba w fazie czarnej melancholii, podobnej prawie do obłąkania, a przynajmniej apatii”. „Niestety, miewam pomimo tego wszystkiego chwile takiego zwątpienia, że cała praca wydaje mi się najnędzniejszą ramotą, niewartą nawet ognia, ale już ją ciągnę mimo tego, rozmyślając jednak, czym by poważniejszym zająć się na przyszłość, a po powrocie do Warszawy… ”
„Teraz właśnie
uciszyłem ruch, gwar i wrzawę, jaka panowała w poprzednim rozdziale; ten, który teraz piszę, mógłby się nazywać historią rozumu, gdybym miał zamiar nazywać swoje rozdziały. Dotykam w nich wielu kwestii – mianowicie nauki, latam myślą na wszystkie strony koło przedmiotu, zalatuję, oddalam się, dotykam go niby jaskółka wody i znów lecę dalej. Rozdział ten, może lepszy od innych, podoba się Wam, ale mniej w nim interesu. Już to nie opłaca się w powieści traktować przedmiot poważny; nie powiadam, że nie warto, tylko że się nie opłaci".
Ważne wyznanie
w tym liście o obmyślaniu figur i ruchu, wyznanie, jakie nieraz w życiu jeszcze powtórzy, wszakże nigdy tak jasno i zwięźle: „Tak mam wszystko gotowe, że pisząc nie komponuję, ale spisuję tylko to, co mi w głowie poprzednio dojrzało”.
1870
Rok bez dokumentów.
Po likwidacji Szkoły Głównej trafił na Cesarski Uniwersytet Warszawski, zarabia na życie korepetycjami, mozoli się nad tą powieścią z życia studentów polskich w Kijowie. W lipcu warszawski „Tygodnik Ilustrowany” wydrukował mu studium o staropolskim literacie Miaskowskim; rok wcześniej student Sienkiewicz umieścił tamże rozprawę o staropolskim poecie Sępie-Szarzyńskim.
1871
Nareszcie w lutym
skończy powieść Na marne.Ofiarny kolega Konrad chce sam wyłożyć gotówkę na wydanie książkowe. Henryk rozważa: „Z obawy krytyki wolałbym może pseudonim, zwłaszcza że i moje nazwisko znaczy tyle co pseudonim, ale nie upieram się przy tym…” W marcu poprawia, przerabia, zakończenie zmienia zupełnie, w kwietniu Konrad dostarcza rękopis największemu od lat i najpłodniejszemu polskiemu powieściopisarzowi, przebywającemu po Powstaniu na emigracji w Dreźnie, Kraszewskiemu, który ma tam własną drukarnię. Henryk wymyślił sobie pseudonim: Litwos.
Rówieśnik Henryka,
też „chudy literat”, Walery Przyborowski, zapamięta go z tego czasu i opisze w swoich wspominkach wydanych w roku 1897 w rozprawce Stara i młoda prasa (1868-1872). „Był to wtedy bardzo sympatyczny i bardzo przystojny młody człowiek, o dystyngowanej fizjognomii, dużych, ciemnych, rozmarzonych i głębokich oczach, o wesołym i nieco sarkastycznym usposobieniu. W rozmowie był dowcipny, a dowcip jego miał charakter szlachetny, choć zjadliwy”.
Prezentacja: Henryk Sienkiewicz życie i twórczość
K. Mordasewicz, Portret Henryka Sienkiewicza 1899 r.
HENRYK SIENKIEWICZ
|
Powieściopisarz, nowelista, dziennikarz, publicysta. Pierwszy polski laureat literackiej Nagrody Nobla, wielbiony przez pokolenia rodaków za budzenie poczucia narodowej wspólnoty i patriotycznego ducha. Urodził się 5 maja 1846 roku w Woli Okrzejskiej na Podlasiu, zmarł 15 listopada 1916 roku w Vevey w Szwajcarii.
Pochodził ze zubożałej rodziny ziemiańskiej herbu Oszyk, wywodzącej się po mieczu z Tatarów osiadłych na Litwie. Jego rodzicami byli Józef Sienkiewicz (1813–1896) i Stefania z domu Cieciszowska (1820–1873). Wola Okrzejska w powiecie łukowskim należała do babki pisarza, Felicjany Cieciszowskiej. Przyszły pisarz został ochrzczony w sąsiedniej miejscowości Okrzeja w kościele ufundowanym przez jego prababkę.
Miał cztery siostry i brata. Rodzina przenosiła się kolejno do Grotek, Wygnanowa, Potkanny koło Przytyka, Grabowców i Wężyczyna, aby od 1861 roku osiąść na stałe w Warszawie.
Student
Od 1858 roku Sienkiewicz uczęszczał do kilku gimnazjów warszawskich, mieszkając na ogół nie z rodziną, lecz na stancji. W szkole interesował się historią i literaturą. Wielkie wrażenie wywarły na nim lektury Homera, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego,Waltera Scotta i Aleksandra Dumasa. Najwyższe noty zbierał za przedmioty humanistyczne, do pozostałych się nie przykładał. W 1864 roku zdobył pierwszą nagrodę za szkolne wypracowanie "Mowa Żółkiewskiego do wojska pod Cecorą".
Trudne położenie finansowe rodziny sprawiło, że wcześnie musiał na siebie zarabiać między innymi jako guwerner. W tym charakterze w wieku dziewiętnastu lat trafił np. do domu Weyherów w Płońsku.
Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości w 1866 roku zgodnie z wolą rodziców zapisał się na wydział medyczny Szkoły Głównej Warszawskiej. Szybko jednak przeniósł się na studia prawnicze. W końcu wybrał wydział filologiczno-historyczny, dzięki czemu gruntownie zaznajomił się ze staropolską literaturą i językiem.
Na czas studiów przypadają pierwsze próby literackie Sienkiewicza. W 1867 roku "Tygodnik Ilustrowany" nie przyjął do druku jego wierszowanej "Sielanki młodości". Młody autor przerzucił się na prozę. Napisał swoją pierwszą powieść "Ofiara" (nie zachowała się), pracował też nad drugą, "Na marne" (wydrukowaną w 1872).
Los zdarzył, że w tym samym 1866 roku studia w Szkole Głównej rozpoczynają trzej przyszli literaccy rywale: Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus i Aleksander Świętochowski.
Po zamknięciu przez władze carskie polskojęzycznej Szkoły Głównej kontynuował studia na rosyjskojęzycznym Uniwersytecie Warszawskim, który opuścił w 1870 roku bez przystąpienia do egzaminów końcowych."Był wszakże w szczupłym gronie wydziału historyczno-filologicznego student, który niczym nie zapowiadał wysokiego talentu i żył zupełnie poza tym wyborowym kołem. Pamiętam tylko, że idąc raz z nim przez ulicę, zdumiałem się nad jego biegłością w rozpoznawaniu herbów na arystokratycznych gmachach i karetach oraz nad znacznym zasobem wiedzy z historii rodzin szlacheckich. Była to wszakże jedyna niezwykła w nim cecha. Wątły, chorowity, w audytorium rzadko widzialny, w życiu studenckim nie przyjmujący żadnego udziału, przed egzaminami mocno zakłopotany i na uboczu trzymający się, zwracał na siebie tak słabą uwagę kolegów, że gdy po skończeniu uniwersytetu Kotarbiński upewniał nas kilku, iż Sienkiewicz napisał piękną powieść 'Na marne', roześmieliśmy się serdecznie i zapisali tę wiadomość na rachunek złudzeń powiatowej sympatii jednego Podlasiaka do drugiego."
[Aleksander Świętochowski, "Prawda", 5 lipca 1884]
Dziennikarz
Pod wpływem otoczenia w Szkole Głównej Sienkiewicz zbliżył się z początku do ruchu pozytywistycznego. W 1869 roku debiutował jako dziennikarz recenzją sztuki teatralnej w "Przeglądzie Tygodniowym". Z kolei "Tygodnik Ilustrowany" wydrukował mu rozprawkę historyczno-literacką o Mikołaju Sępie-Szarzyńskim.
W latach 1869–1872 publikował artykuły krytyczne w "Przeglądzie Tygodniowym"; w następnych latach ugruntował swą pozycję w prasie warszawskiej jako utalentowany reporter i felietonista. W 1873 roku podjął współpracę z konserwatywną "Gazetą Polską". Jego przenikliwe felietony ukazywały się w cyklach: "Bez tytułu" (1873) i "Chwila obecna" (1875) pod pseudonimem Litwos. Podobnie podpisywał cykl "Sprawy bieżące" (1874–1875) w dwutygodniku "Niwa" (1874–1878), gdzie jako współwłaściciel redakcji prowadził dział literacki. Do "Gazety Polskiej" wrócił "Wiadomościami bieżącymi" (1880–1881). Wiążąc się z zachowawczym pismem "Słowo" (1882–1887) – początkowo był nawet jego redaktorem naczelnym – stał się jednym z głównych przedstawicieli tzw. obozu neokonserwatywnego.
Bywalec
Przyjaźnił się z cyganerią artystyczną – wraz z Adamem Chmielowskim i Stanisławem Witkiewiczem był stałym gościem salonu Heleny Modrzejewskiej. Pojawiał się na "czwartkach literackich" u Jadwigi Łuszczewskiej (pseudonim Deotyma), krewnej ze strony matki, improwizatorki pozującej na narodową wieszczkę. W tym czasie poznał Marię Kellerównę, pierwszą z pięciu "Marii jego życia", jak je w tytule swojej książki określiła Barbara Wachowicz.
"Rodzice jego narzeczonej – ślicznej Marii Kellerówny – na wieść o licznych długach Sienkiewicza, w trosce o materialną przyszłość córki brutalnie zerwali zaręczyny. Panna, zakochana, nigdy już nie wyszła za mąż. Sienkiewicz przeżył to również boleśnie, ale na szczęście na warszawskim horyzoncie ukazała się właśnie kobieta, która urodą gasiła wszystkie piękności, a talentem wszystkie aktorki: Helena Modrzejewska. Odrzucony i upokorzony miał dokąd zwrócić swe serce. W pani Helenie kochało się zresztą pół Warszawy. Młody literat miał to szczęście – a takich nie było zbyt wielu – że należał do grona stałych bywalców jej artystycznego salonu. I tam właśnie padł projekt wyjazdu za ocean. Podróż do Ameryki – pierwsze ziszczenie marzeń o robinsonadach – wywarła niewątpliwie ogromny wpływ na twórczość i na okrzepnięcie osobowości pisarza."
[Maria Korniłowiczówna, "Sienkiewicz", Warszawa 2005]
Pionier
W latach 1876–1878 Sienkiewicz przebywał jako korespondent "Gazety Polskiej" w Ameryce Północnej. Wraz z Heleną Modrzejewską i jej przyjaciółmi próbował stworzyć w Kalifornii rolniczą komunę.
"Amerykańską 'kwaterę główną' Sienkiewicz założył w Anaheim, miasteczku położonym w Orange Country, niezbyt daleko od Los Angeles. Była to maleńka mieścina, otoczona uprawnymi polami farmerów. Tam właśnie, po wielu perypetiach, zjechało całe towarzystwo polskich pięknoduchów z Heleną Modrzejewską na czele. Próby gospodarowania na farmie trwały niedługo i skończyły się niemal bankructwem, co było do przewidzenia, ale jakoś naszym romantycznym podróżnikom do głowy przedtem nie przyszło. I choć cały ich pobyt trwał w Anaheim trwał niespełna rok, wdzięczne miasteczko wystawiło po latach pomnik wielkiej polskiej artystce."
[Maria Korniłowiczówna, "Sienkiewicz", Warszawa 2005]
Projekt upadł, co obróciło się na korzyść Heleny Modrzejewskiej, która musiała powrócić na scenę. Jej występy zostały gorąco przyjęte przez amerykańską publiczność. Sienkiewicz skrupulatnie relacjonował w korespondencjach dla krajowej prasy fenomenalny sukces polskiej aktorki na całej trasie gościnnych pokazów.
Reporter
Wielką popularność przyniosły mu relacje z dalekich wędrówek: "Listy z podróży do Ameryki" (1876–1878) oraz "Listy z Afryki" (1891–1892), szczególnie te pierwsze. Przynosiły obszerną relację o życiu amerykańskim z jego osiągnięciami, ale i zagrożeniami. Z wyczuciem szczegółu i nie bez humoru opowiadał Sienkiewicz o obyczajach ówczesnej Ameryki. Informował o polskim osadnictwie i jego znaczeniu. Entuzjazmował się amerykańskimi sukcesami Heleny Modrzejewskiej.
W jego oczach technologiczny i cywilizacyjny rozmach Ameryki nie usprawiedliwiał jednak głębokich kontrastów społecznych. Pisarz dawał temu wyraz w swoich tekstach; ostro potępiał zwłaszcza eksterminację Indian. W listach do Juliana Horaina, Polaka osiadłego w San Francisco, przyznawał też, że w swoich korespondencjach "łże tak, aż się papier ze wstydu czerwieni".
"Co więcej: powiem panu, że w następnych listach […] będziecie czytać opisy stepów i niedźwiedzi, bizonów, polowań i wypadków […] słowem cały romans, w którym prócz osnowy geograficznej i przyrodniczej wszystko jest zmyślone – a tylko pewnymi pozorami prawdy ozdobne."
[list z w czerwca 1876]
Opisywał przyrodę i przygodę. Wyprawy poznawcze i myśliwskie. Życie w górskich kanionach "dzikiego Zachodu".
"Oni tam w Warszawie są przekonani, że nie mieszkam z kolonią, ale gdzieś między Indianami. Nie wywodźcie ich z błędu."
[list z listopada 1876]
Efektowne zmyślenia potrzebne były nie tyle samemu Sienkiewiczowi, ile jego mocodawcom z "Gazety Polskiej". Jej nakład rósł bowiem stosownie do barwności opisanych przygód. "Listy z podróży do Ameryki" stały się pomostem między publicystyką Sienkiewicza, a jego prozą powieściową.
Pisarz nie ograniczał się do prasy krajowej. W kalifornijskim dzienniku "Daily Evening Post" opublikował 8 września 1877 roku artykuł "Poland and Russia". Potępił w nim dwulicową politykę władz rosyjskich, które występowały w roli obrońcy Słowian na Bałkanach, jednocześnie dopuszczając się prześladowań Polaków na terenach Królestwa Polskiego.
Podróżnik
Sienkiewicz niemal całe życie spędził na wędrówkach. W 1876 roku wyjechał przez Anglię do Ameryki Północnej. W 1878 roku wrócił do Europy. Zatrzymał się w Londynie, po czym przez rok przebywał w Paryżu. Odwiedził też Włochy.
Po powrocie do kraju w 1879 roku pojechał Lwowa z odczytem: "Z Nowego Jorku do Kalifornii". W drodze powrotnej wygłosił go również w Szczawnicy, gdzie przy tej okazji po raz pierwszy spotkał Marię Szetkiewiczównę. Na wiadomość, że jej rodzina wybiera się do Wenecji, udał się za nimi. Po okresie narzeczeńskim, 18 sierpnia 1881 roku Maria i Henryk wzięli ślub w kościele Zgromadzenia Panien Kanoniczek przy placu Teatralnym. Z małżeństwa tego pochodzą dzieci pisarza: Henryk Józef i Jadwiga Maria. Małżeństwo nie trwało długo, w 1885 roku Maria zmarła na gruźlicę.
Towarzysząc jej od 1880 roku w kuracjach, pisarz corocznie wyjeżdżał za granicę. Po śmierci ukochanej żony jeździł nadal, lecząc się wraz z dziećmi w uzdrowiskach austriackich, włoskich, czy francuskich.
Zapalony podróżnik, w 1886 roku wyprawił się przez Bukareszt i Warnę do Konstantynopola, Aten, Neapolu i Rzymu, a w 1888 – do Hiszpanii. Z końcem 1890 roku wyruszył na wyprawę myśliwską do Zanzibaru, co zaowocowało "Listami z Afryki". Z polskich miejscowości szczególnie upodobał sobie Zakopane, chociaż ustawicznie narzekał na zbyt słotny tatrzański klimat.
W czasie tych wędrówek pracował nad nowelami i powieściami drukowanymi w całej krajowej prasie: warszawskiej, krakowskiej, lwowskiej i poznańskiej.
Badacz
Wyrazem kultury literackiej młodego pisarza były też ogłaszane w prasie recenzje "Szkiców historycznych" Ludwika Kubali czy "Zarysu literatury polskiej" Piotra Chmielowskiego (1881), własne studia o poetach staropolskich: Mikołaju Sępie-Szarzyńskim i Kasprze Miaskowskim (1869–1870), wreszcie wycieczki w stronę krytyki teoretycznej: odczyty "O naturalizmie w powieści" (1881), "O powieści historycznej" (1889) i studium "Listy o Zoli" (1893).
Przy okazji Sienkiewicz ujawnił swoje krytyczne stanowisko wobec naturalizmu (napisaną pod jego wpływem nowelę "Janko Muzykant" uznał później za nieudaną) i opowiedział się po stronie literatury realistycznej, w której wiedzę pisarza wspiera wyobraźnia i intuicja. W krytycznych wypowiedziach Sienkiewicza uderza wolna od szablonów dojrzałość poglądów na zjawiska literackie, zrozumienie płynności określających je terminów, wysoki stopień świadomości estetycznej i przekonanie o doniosłości literatury w życiu narodowym.
Nowelista
Twórczość literacką rozpoczął Sienkiewicz nowelami – napisał ich ponad czterdzieści. Posługiwał się różnymi formami: humoreską, gawędą, obrazkiem obyczajowym, pamiętnikiem. Jego pierwszy utwór, zatytułowany "Humoreski z teki Worszyłły", składa się z dwóch opowiadań: "Nikt nie jest prorokiem między swymi" i "Dwie drogi" (1872–1873). Obok programowych haseł pozytywistycznych pojawia się w nich nuta patriotyczna, która stanowić będzie zresztą specyficzną cechę całej twórczości Sienkiewicza. Humoreski nacechowane są jeszcze retoryką i dydaktyzmem, ale pojawiają się w nich elementy groteski, ujawniając satyryczny talent pisarza.
Jest on widoczny i w późniejszej prozie, zwłaszcza w "Szkicach węglem" (1877), gdzie groteska i karykatura kontrastują z tragiczną wymową opowieści o zagładzie ciemnej rodziny chłopskiej, osaczonej przez dwór, plebanię, urzędników carskich i funkcjonariuszy gminy. Taki sposób ukazania życia wsi po zniesieniu pańszczyzny – wynikający zarówno z obserwacji stosunków krajowych, jak i z doświadczeń z podróży zagranicznych – świadczył o załamaniu się pozytywistycznego optymizmu Sienkiewicza.
Podczas pobytu w Ameryce i wkrótce po nim powstały najbardziej surowe, oskarżycielskie opowiadania pisarza o Polsce. Sienkiewicz kreślił początkowo obrazki obyczajowe: "Stary sługa" (1875), "Hania" (1876) i "Selim Mirza" (1877), nazywane małą trylogią. Poruszał problem braku odpowiedzialności za wychowanie wiejskiego dziecka ("Janko Muzykant", 1880, "Jamioł", 1882), wygłaszał oskarżenie wobec szkoły zaborczej ("Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela", 1879; inna wersja tego utworu, "Z pamiętnika korepetytora", zamieszczona w "Gazecie Lwowskiej" w 1879, mówi wprost o stosunkach pod zaborem rosyjskim).
Kolejnym ważnym dla Sienkiewicza tematem jest los chłopów, zdezorientowanych i bezradnych, traktowanych jako mięso armatnie przez armie zaborców. Opowiadanie "Bartek Zwycięzca" (dziennik "Słowo", luty–marzec 1882) zarzuca polskim elitom zdradę interesów narodowych i opisuje niedolę chłopa, którego męstwo wykorzystują pruscy generałowie.
Osobną grupę tworzą nowele amerykańskie "Komedia z pomyłek" (1878), "Przez stepy"(1879), "Orso" (1880), "W krainie złota" (1881), w tym również piętnujące zagładę Indian "Sachem" (1889). Jawne manifestowanie nieufności wobec perspektyw kapitalistycznego postępu jest zresztą symptomatyczne dla całej literatury realistycznej tamtych lat (Eliza Orzeszkowa, Prus).
Tragiczne losy emigracji chłopskiej w Ameryce nakreślił Sienkiewicz w szkicu "Za chlebem" (1880). Do arcydzieł należy zaliczyć znakomite studium uczuć patriotycznych – "Latarnik" (1881). "Wspomnienie z Maripozy" (1889) to z kolei gawęda o starej emigracji. Są wreszcie humoreski, jak "Ta trzecia" (1889) – ostry satyrycznie wgląd w życie ówczesnej cyganerii, obnażający jej obłudę obyczajową czy "Sabałowa bajka" (1889), wprowadzająca do literatury gwarę góralską.
"Nowelistyka Sienkiewicza była wymownym świadectwem, jak żywo reagował on na sprawy, które poruszały opinię publiczną, a równocześnie dowodziła, jak świetnym był znawcą psychiki ludzkiej i umiejętnym jej odtwórcą. Miał głębokie wyczucie charakteru noweli, umiał wybraną sytuację życiową ujmować w dramatycznym skrócie, przesycić napięciami i zakończyć nieoczekiwaną pointą. Swymi 40 utworami przyczynił się w poważnej mierze do wspaniałego rozkwitu noweli polskiej w końcu XIX wieku i stworzył spory zasób opowiadań wręcz klasycznych, czytywanych na całym świecie."
[Julian Krzyżanowski w: "Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny", Warszawa 1985]
Powieściopisarz
Liryczny styl, umiejętność połączenia żywej i niejednokrotnie humorystycznej charakterystyki postaci z powściągliwym patosem stanowi jedną ze znamiennych cech dojrzałej prozy Sienkiewicza. Największą popularność przyniosła pisarzowi jego twórczość powieściowa, zwłaszcza proza historyczna. Pierwszym większym utworem Sienkiewicza jest opowieść z życia studenckiego "Na marne" (powstała 1869–1871, ogłoszona w 1872 roku w "Wieńcu"), opisująca atmosferę rozczarowania i kryzysu ideowego, w jakim młodzież polska znalazła się po klęsce powstania.
Jako manifest niezłomnego patriotyzmu przyjęli współcześni Trylogię (poprzedzoną opowiadaniem historycznym "Niewola tatarska", 1880). W "Słowie" w latach 1883–1886 pisarz opublikował w odcinkach "Ogniem i mieczem", "Potop" i "Pana Wołodyjowskiego".
"Ogniem i mieczem" (1883–1884, osobno 1884) jest powieścią historyczną z czasów wojen kozackich w połowie siedemnastego wieku. Entuzjastycznie przyjęta przez ogół czytelników, postawiła Sienkiewicza w rzędzie czołowych prozaików polskich. Obok rzeszy żarliwych entuzjastów i apologetów znaleźli się jednak wpływowi przeciwnicy pisarza, którzy zarzucali prozaikowi tradycjonalizm i przeinaczenia historyczne, zwłaszcza brak lepiej zarysowanego tła społeczno-historycznego zbrojnych konfliktów na siedemnastowiecznej Ukrainie.
Podobnych zarzutów ustrzegł się "Potop" (1884–1886, osobno 1886), w którym Sienkiewicz ostro potępił samowolę magnaterii oraz podkreślał, że walka z najazdem szwedzkim miała charakter ogólnonarodowy, wyzwalając patriotyczne odruchy u prostego ludu.
W tym czasie pisarz borykał się z wyniszczającą chorobą ukochanej żony. Maria z Szetkiewiczów Sienkiewiczowa zmarła 19 października 1885 roku. Miała trzydzieści jeden lat.
Owdowiały pisarz udał się w podróż do Konstantynopola (przez Bukareszt i Warnę), z której pisał korespondencje. Po powrocie do Warszawy wydał ostatnią część cyklu – "Pan Wołodyjowski" (1887–1888). Akcję powieści rozgrywającej się w czasach Michała Korybuta Wiśniowieckiego kończy zwycięstwo Sobieskiego nad Turkami pod Chocimiem. Autor zrezygnował tym razem z problematyki historiozoficznej i zwrócił się ku romansowi awanturniczo-obyczajowemu.
"Przypominając czasy, gdy na Polskę waliły się klęski zagrażające jej bytowi politycznemu, z których to klęsk podniosła się ona dzięki siłom własnym narodu, Trylogia dawała czytelnikom polskim 'pokrzepienie serc', artystyczną lekcję patriotyzmu, niosła wiarę w wartość ludzkiego bohaterstwa. Aureolą bohaterstwa otaczał ludzi zwykłych, nieraz śmiesznych, dostrzegał je ze sprawiedliwością epicką także u wrogów. Ta jakość społeczna, ceniona przez ludy całej kuli ziemskiej, znamienna dla poezji epickiej wszystkich czasów, znalazła w prozie powieściowej Sienkiewicza znakomity wyraz, co zadecydowało o jej sławie światowej."
[Julian Krzyżanowski w: "Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny", Warszawa 1985]
Autorytet
Dzięki Trylogii Sienkiewicz zaczął być w Polsce otaczany kultem – niektórzy upatrywali w nim duchowego wodza narodu. Nikt lepiej nie trafiał w poczucie narodowej dumy polskich czytelników wszystkich stanów i pokoleń. Jego książki były powszechnie czytane, a ich autor – mimo ataków radykalnej krytyki – był uznanym autorytetem literackim i politycznym.
Jako wyraz uznania Sienkiewicz dostał od nieznanego wielbiciela podpisanego Michał Wołodyjowski pokaźną sumę 15 tysięcy rubli. Całą kwotę przeznaczył na fundusz imienia Marii Sienkiewiczowej dla artystów zagrożonych gruźlicą. W 1900 roku z okazji jubileuszu 25-lecia pracy pisarskiej otrzymał w darze narodowym posiadłość ziemską Oblęgorek pod Kielcami – dziś mieści się tam jego muzeum – gdzie bawił od 1902 roku zazwyczaj latem, stale mieszkał bowiem w Warszawie.
Trylogia pozostaje jednym z najbardziej popularnych dzieł polskiej literatury. Podobnie jak inne powieści historyczne Sienkiewicza cykl ten wyróżnia się mistrzowskim odnowieniem "romansu przygód", wykorzystując możliwości, jakie daje pisarzowi atrakcyjna awanturnicza fabuła (pokrewna powieściom Aleksandra Dumasa-ojca). Sienkiewicz wznosi jednak ten gatunek na wysoki poziom artystyczny, przede wszystkim dzięki doskonałej archaizacji języka oraz znakomitej, plastycznej konstrukcji literackich postaci.
Jego bohaterowie wyrastają wysoko ponad banalne szablony charakterologiczne drugorzędnych romansów przygodowych. Jednocześnie Sienkiewicz upraszcza charakterystykę psychologiczną do kilku zasadniczych rysów, heroizuje swe postacie i nadaje im epicki wymiar. Taka stylizacja stwarza wrażenie baśniowej niezwykłości opisanych wydarzeń, co jednak osłabia siłę oddziaływania historiozoficznych intencji powieści.
Obserwator
Po ukończeniu Trylogii Sienkiewicz opublikował dwie powieści współczesne: "Bez dogmatu" i "Rodzina Połanieckich". Zdaniem krytyków obie "jaskrawo konserwatywne".
"Bez dogmatu" ("Słowo" 1889–1890, osobno 1891) ma formę pamiętnika dekadenta. Trzydziestopięcioletni Leon Płoszowski, zamożny polski hrabia mieszkający z ojcem w Rzymie, bywalec europejskich salonów, jest okazem "bezproduktywności słowiańskiej", wytwornym pasożytem społecznym cierpiącym na chorobę braku woli. Sienkiewicz, skupiony na analizie psychologicznej pięknoducha, nie utrzymał jednak nieodzownego dystansu do tematu – brak jednoznacznego potępienia głównego bohatera utworu wywołał dyskusje i spory, w których autorowi zarzucano wręcz amoralność.
Obroną społecznej roli ziemiaństwa i burżuazji, jak również jawną apoteozą katolickiego tradycjonalizmu jest "Rodzina Połanieckich" (1893–1894, osobno 1895). Bohaterem powieści jest zubożały szlachcic prowadzący interesy handlowe w Warszawie. Nacechowany autentyzmem obraz zubożałych ziemian aspirujących do tworzącej się właśnie klasy drobnych dorobkiewiczów, odmalowany został z epickim rozmachem co – wbrew autorskim intencjom – można uznać za jego apologię.
W obu powieściach, dających początek całej fali polskich romansów tego typu, Sienkiewicz kreśli pesymistyczne nastroje schyłku wieku, ukazuje domniemany kryzys nowoczesnej wiedzy i głosi konieczność odnowy religijnej. Realistycznie przedstawia pasożytnictwo i bezproduktywność elity posiadaczy. W szerokim odbiorze "Połanieckich" zostało to jednak odczytane – przeciwnie do zamysłu autora – jako apoteoza przedsiębiorczych ciułaczy.
"Rodzinę Połanieckich" pisał w czasie, gdy w jego życiu prywatnym pojawiła się Maria Romanowska, przybrana córka odeskiego bogacza Konstantego Wołodkowicza.
"Marynuszka ma lat osiemnaście. Poznał ją w Wiedniu, może w Krakowie. Zapalił się do niej, taka świeża i śliczna. Lecz on ma lat czterdzieści sześć i mocno się waha. Przybrana córka Wołodkowiczów z Odessy. Pan Wołodkowicz to polski potentat finansowy z Ukrainy, sympatyczny, dobrze przyjmowany w sferach towarzyskich Krakowa. Jego żona, też Polka – trochę narwana entuzjastka, straciła równowagę, bo poznała osobiście autora 'Bez dogmatu'."
[Józef Szczublewski, "Sienkiewicz. Żywot pisarza", Warszawa 2006]
Ślubu Henrykowi Sienkiewiczowi z Marynuszką udzielił Albin kardynał Dunajewski, książę biskup krakowski, w swej kaplicy jedenastego dnia jedenastego miesiąca o godzinie jedenastej (trzy jedenastki!) 1893 roku. Jednak panna młoda jeszcze przed końcem roku rozstała się z pisarzem, do czego w decydującej mierze przyczyniła się jej przybrana matka, Helena Wołodkowiczowa. W liście do Jadwigi Janczewskiej, de domo Szetkiewicz, siostry pierwszej żony, z którą przez lata prowadził obfitą korespondencję, pisarz dał upust nietajonej goryczy:
"Że żona moja mnie nie kochała, w to do wierzę i nawet tego jestem pewny, że pani W. paliło się w głowie, by ją za mnie wydać, to również pewne […]. Trudno. Miałem do czynienia z biernością, z oschłością serca i bezwiednym egoizmem z jednej, a nerwową, szaloną i przewrotną głową z drugiej strony. Musiałem zginąć."
[21 marca 1894]
Sienkiewicz w swoim czasie dostał papieskie potwierdzenie niezaistnienia sakramentu małżeństwa. Przykrą przygodę odreagował portretując obie panie na kartach "Rodziny Połanieckich", jako afektowaną i wyniosłą pannę Linetę Castelli oraz jej zaborczą ciotkę – panią Broniczową.
Europejczyk
Niewątpliwie najgłośniejszym sukcesem pisarskim Henryka Sienkiewicza stała się powieść historyczna "Quo vadis" ("Gazeta Polska", 1895–1896, osobno 1896). Poprzedziła ją nowela o pokrewnej tematyce "Pójdźmy za Nim!" (1892). Inspiracją dla napisania "Quo vadis" była książka Ernesta Renana "Antychryst" oraz płótna Henryka Siemiradzkiego.
"Quo vadis" Sienkiewicza opowiada o prześladowaniu pierwszych chrześcijan w Rzymie za czasów Nerona. Pogańskiemu rozpasaniu cesarskiego pałacu przeciwstawiała potęgę moralnych racji wyznawców Chrystusa, które stały się fundamentem pod budowę europejskiej cywilizacji.
Powieść szybko zrobiła niewiarygodną karierę na całym świecie. Tuż po wydaniu chwalił ją głośno papież Leon XIII, doczekała się kilku wielkich ekranizacji. W 1916 roku, kiedy zmarł Sienkiewicz, nakład "Quo vadis" w samych tylko Stanach Zjednoczonych przekroczył półtora miliona egzemplarzy. Została przetłumaczona na wiele języków, w tym na arabski, japoński i na esperanto. Do dziś cieszy się wyjątkową popularnością.
Orator
16 września 1899 roku w Miłosławiu Sienkiewicz wziął udział w odsłonięciu pierwszego na ziemiach polskich pomnika Juliusza Słowackiego. Z okazji 50. rocznicy śmierci wieszcza monument ufundował na terenie swoich dóbr Józef Kościelski, autor wierszy i sztuk teatralnych, wielkopolski działacz polityczny, mecenas sztuki i filantrop. Z trzech zaborów zjechali do Miłosławia najważniejsi reprezentanci świata twórczego, naukowego i politycznego.
Sienkiewicz wygłosił przemówienie, które – zdaniem jednego ze sprawozdawców – było "przedziwnie piękną pieśnią wyśpiewaną na cześć i chwałę polskiej mowy".
"Można by mniemać, że Bóg, tworząc Polaków, rzekł im: Oto na domiar wszystkiego daję wam spiż, dźwięczący a niespożyty, taki z jakiego ludy żyjące przed wami stawiały posągi swym bohaterom, daję wam złoto błyszczące i giętkie, a z tego tworzywa uczyńcie mowę Waszą. I wstała ta mowa niespożyta jak spiż, świetna i drogocenna jak złoto – jedna z najwspanialszych na świecie – i tak piękna, że chyba tylko język dawnych Hellenów może się z nią równać… […] Cześć jej i poecie!"
Pisarz miał w planach odwiedzenie pól Grunwaldu – pisał właśnie "Krzyżaków" – lecz nie uzyskał policyjnej zgody. Poznał za to kolejną Marię: "Piękną Wielkopolankę, pannę Radziejewską, która uczyniła na mnie piorunujące wrażenie". Była dziennikarką, miała wówczas dwadzieścia trzy lata, Sienkiewicz – pięćdziesiąt trzy. Nastąpiła wymiana listów, z jej strony dość oficjalnych i raczej oschłych. Po smutnych doświadczeniach drugiego małżeństwa pisarz zdecydował o przerwaniu tej znajomości.
W 1911 roku Maria Radziejewska popełniła samobójstwo. Pozostawiła "Memorandum", z notą na okładce: "W razie mej śmierci nie czytając posłać Sienkiewiczowi", które do adresata nigdy nie dotarło. Zapiski te świadczą, że ich autorka była osobą nadwrażliwą, zdecydowanie nieradzącą sobie z właściwym komunikowaniem uczuć.
Profeta
Połączenie przygody rycerskiej i romansu znajdujemy w kolejnej powieści Sienkiewicza "Krzyżacy" ("Tygodnik Ilustrowany", 1897–1900, osobno 1900), wielkim malowidle historycznym o treści rozleglejszej i głębszej niż którekolwiek z dawniejszych dzieł. Epopeja z dziejów walk polsko-krzyżackich, nasycona silnym uczuciem patriotycznym, była wyrazem ówczesnych pasji pisarza.
"Krzyżacy" powstawali pod bezpośrednim wrażeniem gwałtów dokonywanych przez władze zaboru pruskiego na polskiej ludności – z czego najgłośniejszym echem odbiła antypolska działalność Hakaty oraz okrutne prześladowanie dzieci i ich rodziców we Wrześni protestujących przeciw nauczaniu w szkole religii po niemiecku – autor brał zaś żywy udział w akcjach protestacyjnych przeciwko nim. Finałowy opis zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem sprawił, że od początku przyjmowano tę powieść jako dzieło o aktualnej wymowie politycznej, a późniejsze wypadki historyczne – z przegraną Niemiec w obu wojnach światowych – nadały jej rangę nieomal proroczą.
Mąż
W 1904 roku 58-letni Sienkiewicz ożenił się z 42-letnią Marią Babską, którą nazywał Markiem. Pisarz poślubił swoją cioteczną siostrzenicę, od dawna w nim zakochaną. Ślub był cichy, tylko w gronie najbliższych. Mogło do tego dojść piętnaście lat wcześniej, gdy panna Maria oświadczyła się wujowi i została przyjęta. Zaręczyny jednak zerwano, prawdopodobnie nie bez udziału szwagierki, Jadwigi "Dzini" Janczewskiej, siostry pierwszej żony pisarza, która zajmowała się wychowaniem jego dzieci. Państwo Sienkiewiczowie zeszli się jednak ponownie, żeby przeżyć wspólnie dwanaście szczęśliwych lat, aż do śmierci pisarza.
Noblista
Największy splendor spotkał pisarza w 1905 roku. W listopadzie pisał do syna:
"Wiem, że Cię język nie świerzbi i że nie jesteś paplą, można Ci tajemnicę, na której wielce zależy, powierzyć. Chodzi jednak o to, żebyś się nie wygadał przez dyskrecję lub nie porzucił tak tego listu, by mógł wpaść w niepowołane ręce. Otóż moje wyjazdy z Warszawy, powroty i znów wyjazdy objaśniają się potrzebą załatwienia rozmaitych publicznych i prywatnych interesów przed dłuższą podróżą, bo aż do Sztokholmu. Tak jest! Przyznano!… Około siedemdziesięciu tysięcy rubli dziwnie Oblęgorkowi pomoże, a zwycięstwo literatury polskiej w szrankach, w których występuje cały świat, to radość po prostu powszechna i rzecz ze wszystkich najważniejsza…"
Chodziło oczywiście o przyznaną pisarzowi Nagrodę Nobla, najbardziej prestiżową na świecie. Wbrew dość powszechnemu mniemaniu, autor "Quo vadis" otrzymał Nagrodę Nobla w 1905 roku nie za ów pełen plastyki obraz stosunków między stolicą ówczesnego świata a stawiającym pierwsze kroki chrześcijaństwem, lecz za "wybitne osiągnięcia w dziedzinie eposu" i "rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie w ducha narodu". Warto przypomnieć, że w 1905 roku Polski próżno było szukać na mapie Europy.
Sekretarz Akademii Szwedzkiej, poeta Carl David af Wirsén, swoje wystąpienie podczas ceremonii, która odbyła się 10 grudnia 1905 roku, zakończył po francusku, nie szczędząc pochwał dla Trylogii, "Bez dogmatu", "Rodziny Połanieckich", "Quo vadis" i "Krzyżaków", co Sienkiewicz odnotował następująco: "Patrzę ukosem, jak to przełknie pruski ambasador, który siedzi koło mnie – i wpadam w dobry humor przy opisie Grunwaldu. Prusak zresztą ani drgnął". W dziękczynnym przemówieniu laureat prawie pominął swoją osobę, a z całą mocą przypomniał Polskę.
"Wszystkie narody świata idą w zawody o tę nagrodę w osobach swoich poetów i pisarzów. Dlatego też wysoki areopag, który tę nagrodę przyznaje, i dostojny monarcha, który ją wręcza, wieńczą nie tylko poetę, ale zarazem i naród, którego synem jest ów poeta. […] zaszczyt ten, cenny dla wszystkich, o ileż jeszcze cenniejszym być musi dla syna Polski!… Głoszono ją umarłą, a oto jeden z tysiącznych dowodów, że ona żyje!… Głoszono ją niezdolną do myślenia i pracy, a oto dowód, że działa!… Głoszono ją podbitą, a oto nowy dowód, że umie zwyciężać!"
Przy ocenie "Potopu" podkreślono obiektywizm laureata, świadczący o "mądrości Sienkiewicza i jego pisarstwa. Jako Polak nie może przecież nie potępiać napaści Karola Gustawa na Polskę, a równocześnie nie waha się podkreślać osobistej odwagi króla i przewagi wojsk szwedzkich nad polskimi w dziedzinie dyscypliny i wytrwałości".
Pamflecista
Pisarz podjął też próbę, niestety nieudaną, napisania powieści historycznej z czasów Sobieskiego "Na polu chwały" (1907), która miała być początkiem nowej trylogii.
W okresie rewolucji 1905 roku wypowiadał się na najważniejsze tematy polityczne i społeczne, popierając obóz ugodowy w jego staraniach o autonomię dla Królestwa. Ostatni ze współczesnych utworów Sienkiewicza "Wiry" ("Głos Warszawski" 1909, osobno 1910) to powieść polityczna stanowiąca pamflet na ruch rewolucyjny 1905 roku, którego doniosłości pisarz nie rozumiał i ukazał go z punktu widzenia jego przeciwników. Wyrażając zaniepokojenie możliwymi konsekwencjami rewolucji dla Polski, wyraził jednak nadzieję na odzyskanie przez nią niepodległości.
"W 'Wirach' zajął się Sienkiewicz sprawami rewolucji, tego co obserwował w latach 1905–1907. Przeciwstawił się w niej aktom terroru, próbował ukazać społeczne podłoże, przebieg i wyniki wydarzeń rewolucyjnych. Powieść zaatakował [Wincenty] Rzymowski na łamach 'Prawdy'. Jego zdaniem Sienkiewicz 'zapędy rewolucyjne socjalizmu zredukował do podrażnień płciowych, jakie w sercu robotniczym wywołać może jasna panienka ze dwora! […] Sądzę, że czytelnicy zwolnią mnie od obowiązku polemizowania z tak... erotycznym pojmowaniem sprawy robotniczej. Myliłby się jednakże ten, kto by myślał, że Sienkiewicz stworzył karykaturę rewolucji. Aby coś skarykaturować lub wyszydzić, trzeba mieć o tym przybliżone chociażby pojęcie. Autor w «Wirach» dał niewątpliwie karykaturę, ale tylko własnego talentu; napisał pamflet, ale tylko na własną sławę'."
[Tadeusz Wiącek, "Gniazdo miłe dla duszy", Kielce 1995]
Traper
Dużą popularnością cieszyła się też powieść dla młodzieży "W pustyni i w puszczy"("Kurier Warszawski" 1910–1911, osobno 1911) domykająca przeszło czterdziestoletnią karierę pisarską Henryka Sienkiewicza. W tym świetnym "romansie przygód", o dwójce dzieci wędrujących przez Afrykę w czasach powstania Mahdiego w Sudanie, autor wykorzystał własne doświadczenia z podróży afrykańskiej.
Pod względem mistrzostwa artystycznego i atrakcyjności "W pustyni i w puszczy" nie ustępowała Trylogii, "Quo vadis" i "Krzyżakom".
Społecznik
Sienkiewicz angażował się w wiele akcji społecznych, między innymi w 1890 roku włączył się w organizację roku Mickiewiczowskiego – skutecznie zabiegał o stworzenie muzeum, a następnie ufundowanie pomnika Adama Mickiewicza w Warszawie. Był prezesem Warszawskiej Kasy Przezorności dla Literatów i Dziennikarzy (1899–1900), współzałożycielem Kasy im. Mianowskiego dla Osób Pracujących na Polu Naukowym. W 1889 roku ufundował stypendium im. Marii Sienkiewiczowej dla literatów żyjących w ciężkich warunkach materialnych. Korzystali z niego między innymi Stanisław Wyspiański, Maria Konopnicka, Stanisław Przybyszewski, Gustaw Daniłowski, Kazimierz Przerwa-Tetmajer.
Pomnikiem działalności społecznej Sienkiewicza stało się między innymi sanatorium przeciwgruźlicze dla dzieci na Bystrem i kościół w Zakopanem. W Oblęgorku utworzył ochronkę dla dzieci. W 1905 roku był jednym z założycieli Towarzystwa Polskiej Macierzy Szkolnej. Był też członkiem Towarzystwa Tajnego Nauczania w Warszawie.
Zabierał głos w sprawach publicznych i politycznych, między innymi wielokrotnie występował przeciw pruskiej polityce germanizacyjnej (odezwa w związku z prześladowaniem dzieci polskich we Wrześni, wydrukowana w "Czasie", 1901; "List otwarty do J.C.M. Wilhelma II, króla pruskiego", 1906; międzynarodowa ankieta potępiająca antypolską politykę Berlina zamieszczona w książce "Prusse et Pologne", 1909).
"W okresie rewolucji 1905 pisywał artykuły i odezwy domagające się autonomii dla Królestwa Polskiego i nawołujące do 'zjednoczenia narodowego' pod egidą SN-D, wymierzone zaś przeciw ruchowi socjalistycznemu, którego konieczność uznawał, ale którego istoty nie rozumiał, a siły nie doceniał. Wystąpienia te sprawiły, iż Narodowa Demokracja posługiwała się głośnym nazwiskiem pisarza i powoływała na jego autorytet we własnych rozgrywkach politycznych."
[Julian Krzyżanowski w: "Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny", Warszawa 1985]
W 1905 roku w odpowiedzi na ankietę paryskiej gazety "Le Courrier Européen", napisał:
"Należy miłować ojczyznę nade wszystko i należy myśleć przede wszystkim o jej szczęściu. Ale jednocześnie pierwszym obowiązkiem prawdziwego patrioty jest czuwać nad tym, by idea jego Ojczyzny nie tylko nie stanęła w przeciwieństwie do szczęścia ludzkości, lecz by się stała jedną z jego podstaw. Tylko w tych warunkach istnienie i rozwój Ojczyzny staną się sprawą, na której całej ludzkości zależy. Innymi słowy, hasłem wszystkich patriotów powinno być: przez Ojczyznę do ludzkości, nie zaś: dla Ojczyzny przeciw ludzkości".
W 1906 roku odrzucił propozycję kandydowania do Dumy Państwowej Imperium Rosyjskiego, został jednak przewodniczącym "centralnego" komitetu wyborczego, utworzonego przez przedstawicieli Narodowej Demokracji, Partii Polityki Realnej i Polskiej Partii Postępowej.
Wybuch I wojny światowej (1914) zaskoczył Sienkiewicza w Oblęgorku, skąd przez Kraków i Wiedeń wyruszył do Szwajcarii. Przy współudziale Antoniego Osuchowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego zorganizował w Vevey Szwajcarski Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, przesyłający pieniądze, lekarstwa, żywność i odzienie do kraju niszczonego przez walczące armie.
Pisarz zmarł nie ukończywszy pracy nad swym ostatnim dziełem – powieścią z epoki napoleońskiej "Legiony" (utwór ukazał się pośmiertnie w 1918).
W 1924 roku, w wolnej Polsce, prochy pisarza uroczyście sprowadzono z Vevey do kraju. W drodze przez kraje Szwajcarii, Austrii, Czech składały mu hołd tłumy czytelników: reprezentanci rozmaitych narodowości, miejscowych władz, ugrupowań politycznych, szczególnie tych postępowych.
Trumnę w sarkofagu złożono w Warszawie w podziemiach katedry św. Jana tuż obok prezydenta Gabriela Narutowicza. W czasie powstania warszawskiego Niemcy wysadzili katedrę; po wojnie sarkofag i katedrę odnowiono.
Tradycjonalista
Popularność Trylogii nie oznaczała, rzecz jasna, bezkrytycznego przyjęcia, zwłaszcza w polskich kręgach naukowo-literackich. Wzbudzał protesty wizerunek przeszłości niezgodny z ujęciem dziejów narodu utrwalonym zwłaszcza przez krakowską szkołę historyczną, nie szczędzono pisarzowi zarzutów w sprawie psychologicznych rysów postaci.
Zwłaszcza "Ogniem i mieczem" było wielokrotnie atakowane przez postępową krytykę (Bolesław Prus 1884, Stanisław Brzozowski 1903, Wacław Nałkowski 1904, Olgierd Górka 1933) za tradycjonalizm myślowy, bezkrytyczny stosunek do sarmackiej przeszłości, lekceważenie faktów dziejowych (obniżenie roli historycznej Chmielnickiego i idealizacja księcia "Jaremy"), wreszcie za całkowite sfałszowanie obrazu wojen polsko-ukraińskich.
"W jego powieści nie widzimy ani wyzyskiwanego ludu, ani pogardzonych popów, ani weteranów rozpamiętywających czasy sławy i równouprawnienia pod sztandarami Rzeczypospolitej. Nie widzimy chciwych grosza panów i panków."
[Bolesław Prus w: "Kraj", 1884]
Zarzucano Sienkiewiczowi, że jego proza – z wyjątkiem "Krzyżaków" najmocniej trzymających się faktografii – ujawniała tradycjonalizm, jeśli nie konserwatyzm autora. I tak na przykład w "Quo vadis", malując schyłek kultury rzymskiej, odnosił się sceptycznie do współczesnej cywilizacji, gloryfikując zarazem Kościół katolicki. "W pustyni i w puszczy" z kolei jest bezkrytyczny wobec "misji cywilizacyjnej" białych kolonizatorów i ich stosunku do ludów kolonialnych.
Stylista
Międzynarodowe zestawienia bibliograficzne dowodzą, że Sienkiewicz należy do najpopularniejszych pisarzy świata. Jego dzieła wciąż się ukazują we wznowieniach i nowych przekładach.
"Tę poczytność tłumaczyć można dwoma czynnikami: jest to pisarz popularny w najlepszym tego zwrotu znaczeniu, głosiciel poglądów humanistycznych wyrażanych w wysoce artystycznej szacie epickiej. Te same czynniki stanowią o popularności twórcy 'Krzyżaków' w Polsce, a dochodzi do nich zarówno głoszony przez pisarza szlachetny patriotyzm, jak oddziaływanie jego wspaniałego, klasycznego języka artystycznego. Innym dowodem żywotności dzieł Sienkiewicza jest okoliczność, że […] toczą się wciąż spory o rangę literacką i doniosłość jego i spuścizny pisarskiej."
[Julian Krzyżanowski w: "Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny", Warszawa 1985]
Ludzie pióra, między innymi Witold Gombrowicz, podejmowali próby zrewidowania roli, jaką pisarz odegrał w formowaniu się świadomości narodowej Polaków:
"Czytam Sienkiewicza. Dręcząca lektura. Mówimy: to dosyć kiepskie, i czytamy dalej. Powiadamy: ależ to taniocha – i nie możemy się oderwać. Wykrzykujemy: nieznośna opera! i czytamy w dalszym ciągu, urzeczeni. Potężny geniusz! – i nigdy chyba nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego. To Homer drugiej kategorii, to Dumas Ojciec pierwszej klasy. Trudno też w dziejach literatury o przykład podobnego oczarowania narodu, bardziej magicznego wpływu na wyobraźnię mas. […] Gdyby historia literatury przyjęła jako kryterium wpływ sztuki na ludzi, Sienkiewicz (ten demon, ta katastrofa naszego rozumu, ten szkodnik) powinien by zajmować w niej pięć razy więcej miejsca niż Mickiewicz. Któż czytał Mickiewicza z własnej i nieprzymuszonej woli, któż znał Słowackiego? […] Lecz Sienkiewicz to wino, którym rzeczywiście upajaliśmy się i tu serca nasze biły... i z kimkolwiek się rozmawiało, z lekarzem, z robotnikiem, z profesorem, z ziemianinem, z urzędnikiem, zawsze natrafiało się na Sienkiewicza, na Sienkiewicza jako na ostateczny, najbardziej intymny sekret polskiego smaku, polski 'sen o urodzie'."
[Witold Gombrowicz, "Dziennik 1953–1956", Kraków 1986]
Henryk Sienkiewicz do dziś uważany jest na świecie za klasyka powieści historycznej, jednego z najwybitniejszych pisarzy w historii literatury polskiej i niezrównanego stylistę.Autor: Janusz R. Kowalczyk, kwiecień 2016
HENRYK SIENKIEWICZ - piewca języka polskiego - KALENDARIUM
Karta wizytowa przedstawiająca transatlantycki liniowiec „Germanic” należący do armatora „White Star Line”.] [Źródło – Wikipedia.] |
HENRYK ADAM ALEKSANDER PIUSSIENKIEWICZ - biografia
INTERNETOWY POLSKI SŁOWNIK BIOGRAFICZNY:
http://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/henryk-adam-aleksander-pius-sienkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz