OSADZENIE W HISTORII






Ukazał się kolejny tom serii "Henryk Sienkiewicz. Nowe odczytania". Tom"Henryk Sienkiewicz w szkole, bibliotece i muzeum" wraz z zapisem dyskusji jest pokłosiem konferencji, która odbyła się w ramach grantu we współpracy z Uniwersytetem Pedagogicznym w Krakowie. Konferencja pod tym samym tytułem odbyła się w kwietniu 2014 roku.
http://sienkiewicz.al.uw.edu.pl/


Projekt został sfinansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki przyznanych na podstawie decyzji numer DEC-2012/06/A/HS2/00252.




Ogniem i mieczem - Oblężenie Zbaraża



Potop - bitwa ze Szwedami






Potop - Oblężenie Jasnej Góry






Pan Wołodyjowski - Oblężenie Kamieńca Podolskiego 


W uzasadnieniu, przyznanej w 1905 roku Sienkiewiczowi nagrody Nobla, wbrew po tocznej opinii nie "Quo vadis" było głównym argumentem. Sprawozdawca czasopisma "Wędrowiec" pisał, iż sędziowie "najdłużej (...) zatrzymywali się (...) nad "Potopem" i "Krzyżakami", a więc utworami, w których Sienkiewicz był "na wskroś pisarzem polskim". Dlatego w fragmentach protokołu jury znalazły się następujące sformułowania: "Narodowi polskiemu te widome dla wszystkich geniusze są jeszcze potrzebniejsze niż gdzie indziej, one bowiem jednoczą cały naród, one stawiają w obliczu świata jako przedstawiciele rodaków swoich, one przedstawiają i bronią pamięci historycznej (...), one wreszcie podtrzymują ducha i zagrzewają do walki (...)" 


Tadeusz Bujniacki, Sienkiewicz i historia. Studia: 

Henryk Sienkiewicz o powieści historycznej, 

odczyt wygłoszony 9 kwietnia 1889 r.


Prawda historyczna i fikcja literacka w utworach Henryka Sienkiewicza


Czy bohaterowie powieści Ogniem i mieczem są postaciami fikcyjnymi?


Autorem powieści Ogniem i mieczem jest Henryk Sienkiewicz. Powieść ta powstawała w odcinkach ukazując się jednocześnie w dwóch czasopismach (Słowo warszawskie i Czas krakowski) w latach 1883-1884. Dzieło to od razu zdobyło sobie duży rozgłos wśród czytelników. Zachęcony olbrzymim powodzeniem powieści Ogniem i mieczem Henryk Sienkiewicz napisał Potop, a później Pana Wołodyjowskiego. Cykl tych trzech powieści nazwany został Trylogią.

Powieści historyczne Henryka Sienkiewicza nie przynosiły krytyki przeszłości, ale ukazywały zasługi przodków, którzy przede wszystkim byli nieugiętymi obrońcami Rzeczypospolitej. Jednym z pierwszych recenzentów powieści Ogniem i mieczem był Bolesław Prus. To właśnie on jest autorem słynnej opinii o czwórce przyjaciół z pierwszej części Trylogii Henryka Sienkiewicza. "Tworzą oni spółkę, do której wchodzi: śmiertelnie kąsająca osa (jak mówi sam o Wołodyjowskim), sfinks z łbem wieprza, nazwany Zagłobą, gilotyna w ludzkiej postaci - Podbipięta, - i Jezus Chrystus w roli oficera jazdy, Skrzetuskiego!..." 1.

Bolesław Prus jako pierwszy podzielił postacie w utworze na dwie grupy - "Postaciami nierealnymi są: Zagłoba, Podbipięta i Skrzetuski, realnymi wszystkie inne" 2.

Zagłoba Jan Onufry jest postacią "urojoną". Potwierdza to sam Sienkiewicz w wywiadzie dla "Kuriera Porannego" z 2 maja 1900 roku. Jednak nazwisko Zagłoba wywodzi się od herbu Zagłoba istniejącego w XVII-wiecznej Polsce. W powieści pan Onufry Zagłoba pieczętował się herbem Wczele. Zagłoba jest postacią, która występuje w całej Trylogii i choć jest zmyśloną, na pewno jest odzwierciedleniem polskiej szlachty z XVII wieku. Zagłoba w powieści stanowi postać humorystyczną, wręcz ironiczną, jest najbliższy sarmackim wizerunkom: postawny z sumiastym wąsem, szablą przy pasie i kuflem w dłoni. Jest bohaterem wzbudzającym sympatię w każdej sytuacji, jego mentalność nie przechodzi żadnych metamorfoz, ciągle jednak potrafi zaskoczyć, zadziwić i rozbawić. Zagłoba jest przedstawiony nie tylko jako autor wielu powiedzeń, ale również jako człowiek obdarzony olbrzymią życiowa mądrością, który szczerze miłuje swoją ojczyznę i gotowy jest do największych poświęceń.

Zagłoba ma swoje pierwowzory z czasów walk o niepodległość ojczyzny w XIX wieku. Przypomina warszawskiego dziennikarza Władysława Olędzkiego. Mający bujną fantazję Olęndzki często opowiadał Sienkiewiczowi o swych wyczynach z okresu powstania styczniowego.

Zdaniem Zygmunta Kaczkowskiego recenzenta w "Wędrowcu" z 1884 roku "Zagłoba jest bez wątpienia najudatniejszą z całej powieści figurą" 3. Potwierdza to również w swojej recenzji Bolesław Prus.

Również inny bohater Ogniem i mieczem Longinus Podbipięta jest postacią nierealną. Sam Sienkiewicz potwierdza to również we wspomnianym już wyżej wywiadzie dla "Kuriera Porannego" z 2 maja 1900 roku - "Prawdziwy jest tylko szczegół o rycerzu, który pod Grunwaldem ściął za jednym zamachem trzy głowy krzyżackie, którego zrobiłem przodkiem Podbipięty" 4.

Pomimo tego, że postać jest fikcyjna, to jednak nazwisko jest autentyczne, gdyż w XVII wieku żył Jan Podbipięta, który był sędzią ziemskim płockim. Bolesław Prus sienkiewiczowskiego bohatera Longinusa Podbipiętę porównuje do posępnego Don Kichota, który również ślubował jednym zamachem ściąć trzy ludzkie głowy. "W życiu nic nie jest nie możliwym, mógł więc istnieć podobny, chociaż nie tak silny ścinacz głów" 5.

Kolejną postacią z czwórki przyjaciół jest Michał Wołodyjowski. Jest to postać, która występuje w całej Trylogii, lecz w drugiej i trzeciej części pod imieniem Jerzy Michał. Nazwisko Wołodyjowski jest autentyczne, wzięte przez Sienkiewicza z XVII-wiecznych źródeł. Wołodyjowscy była to szlachta ruska, która od XV wieku spolszczyła się przechodząc przy tym również na katolicyzm.

W powieściach Sienkiewicza postać Wołodyjowskiego ma dwa historyczne pierwowzory. W Ogniem i mieczem jest nim oficer dragoński Michał Wołodyjowski, który miał służyć pod księciem Jeremim Wiśniowieckim podczas wojny z Rosją w latach 1632-1634. "Później przeszedł na służbę Aleksandra Piaseczyńskiego, gdzie piastował trudną do określenia funkcję starszego nad dragonią w siewierskich dobrach tego magnata" 6. Niestety autentyczny Michał Wołodyjowski nie dożył powstania Chmielnickiego, gdyż wcześniej zginął w walkach na kresach. Drugim autentycznym pierwowzorem (dotyczy dalszych części Trylogii) był na pewno Jerzy Wołodyjowski. Ta postać historyczna jest bardziej znana niż pierwowzór Wołodyjowskiego w Ogniem i mieczem. Był to stolnik przemyski, który swoją pozycję zawdzięczał majątkowi żony Krystyny z Jeziorowskich. Historia postać Jerzego Wołodyjowskiego łączy z Kamieńcem Podolskim, gdzie w roku 1672 był komendantem tej twierdzy. Zginął w ruinach baszty prochowej w momencie oddawania Kamieńca Turkom. Nie wiadomo z jakiego powodu nastąpił wybuch. Być może był to przypadek lub faktycznie wybuch spowodował ktoś z dowództwa, kto nie chciał się pogodzić z decyzją o kapitulacji.

W powieści Wołodyjowski przedstawiony jest jako typowy reprezentant szlachty kresowej, przyzwyczajony od najmłodszych lat do wojennych trudów. Jest patriotą, dzielnym i odważnym rycerzem, mistrzem w pojedynku i na polu bitwy, ma niezrównaną biegłość w szermierce oraz talent dowódczy. Przy tych wszystkich zaletach Wołodyjowski przedstawiony jest jako człowiek niskiego wzrostu. "Niewątpliwie obdarował go Sienkiewicz swoim wzrostem" 7.

W ocenie Bolesława Prusa Wołodyjowski to: "malutki i fertyczny oficerek, z gapiowatą twarzą, co jednak nie przeszkadza mu być najznakomitszym fechmistrzem w armii, kochać i z tego powodu cierpieć co parę tygodni dla innego ideału, a nareszcie uprawiać pewien rodzaj sportu walk i niebezpieczeństw" 8.

Najwięcej kontrowersji wzbudza postać Jana Skrzetuskiego. Sienkiewicz tworząc tę postać literacką oparł się na źródłach historycznych, z których wynikało, że podczas obrony Zbaraża przez Kozaków i Tatarów w 1649 roku, wielką odwagą wyróżnił się rycerz, który przedarł się z obleganej twierdzy do obozu królewskiego. "Niejaki pan Skrzetuski, towarzysz spod chorągwi pana Gdeszyńskiego, wyszedłszy z czeladnikiem swoim z obozu oblężonego z wielką odwagą zdrowia swojego, zażywszy wiele niewczasów, przez wielkie błota i kałuże, oganiając się psom, których dla gęstego trupa na polach wszędy pełno, przyszedł do obozu Króla Jego Mości, natenczas pod Toporowem będącego" 9.

Sienkiewicz pisząc pierwszą część Trylogii niewiele wiedział o pierwowzorze Skrzetuskiego, nie znał jego pochodzenia, ani nawet imienia. "Imię wziął on od kanonika Wawrzyńca Rudawskiego (1617 - 1674), który w swej łacińskiej Historii Polski od zgonu Władysława IV do pokoju oliwskiego, pisanej po 1658 roku na Morawach po prostu pomylił się i przydzielił je oficerowi występującymi we wszystkich źródłach (listy, pamiętniki) tylko pod nazwiskiem" 10.

Ostatecznie okazało się "że Skrzetuski spod Zbaraża był Wielkopolaninem, katolikiem, miał na imię Mikołaj" 11. Mikołaj Skrzetuski urodził się w Różnowie pod Obornikami w 1610 roku. Jego rodzina choć szlachecka nie była zamożna. Szybko znalazł się na Dzikich Polach, prawdopodobnie za pośrednictwem rodziny zamieszkałej w ówczesnym województwie bełskim. Zaciągnął się do wojska, na pewno od początku powstania Chmielnickiego brał udział w walkach zbrojnych. Walczył w obronie Zbaraża. Oczywiście Mikołaj Skrzetuski przedarł się z obleganego Zbaraża do obozu króla Jana Kazimierza. Za ten czyn miał otrzymać najbliższe wolne starostwo. "Skończyło się wszystko na nagrodzie pieniężnej 100 talarów z kieszeni królewskiej oraz darach w ekwipunku ze strony kanclerza Ossolińskiego" 12. Następnie Michał Skrzetuski brał udział w bitwie pod Beresteczkiem, wyprawił się również z Czarnieckim do Danii. Po pokoju oliwskim uczestniczył w wojnach moskiewskich i tatarskich. W czasie rokoszu Lubomirskiego był posłuszny królowi, następnie służył pod komendą Sobieskiego, przeżył upadek Kamieńca Podolskiego, jednak nie był już świadkiem zwycięstwa pod Chocimiem w 1673 roku, gdyż wcześniej zmarł. Pochowany został w Kościele Karmelitów Bosych w Poznaniu. W powieści Ogniem i mieczem Skrzetuski jest oficerem w służbie Jeremiego Wiśniowieckiego. W służbie księcia tłumi powstanie kozackie. Jest rycerzem niezwykle odważnym, a przy tym uczciwym, skromnym, wzorem chrześcijańskiego rycerza.

Sienkiewicz umieszczając akcję powieści Ogniem i mieczem w okresie największego powstania kozackiego na Ukrainie wprowadza do utworu postacie historyczne. Są to głównie władcy, wodzowie, magnaci, np. Jan Kazimierz, Bohdan Chmielnicki, Jeremi Wiśniowiecki oraz postacie fikcyjne wykreowane przez pisarza, które reprezentują społeczeństwo szlacheckie. Postacie fikcyjne dzielą się na te, które są całkowicie zmyślone, np. Zagłoba, Longinus Podbipięta i te, których nazwiska są autentyczne np. Skrzetuski, Wołodyjowski.

Wielka zasługa Sienkiewicza polega na tym, że stworzone przez niego postacie fikcyjne znajdują swoje uzasadnienie w historii. Dlatego też, oprócz tego, że powieść Ogniem i mieczem ma wymiar patriotyczny jest również doskonałą lekcją historii Polski.

Przypisy:
1 Jodełka Tomasz, Trylogia Henryka Sienkiewicza. Studia - szkice - polemiki, Warszawa 1962, s. 178.
2 Tamże, s. 171.
3 Tamże, s. 100.
4 Kosman Marceli, Henryka Sienkiewicza wizja Polski wspaniałej. Studia i szkice, Poznań 1999, s. 66.
5 Jodełka Tomasz, Trylogia Henryka Sienkiewicza..., s. 175.
6 Kosman Marceli, Henryka Sienkiewicza wizja..., s. 78.
7 Tamże, s. 77.
8 Jodełka Tomasz, Trylogia Henryka Sienkiewicza..., s. 172.
9 Kosman Marceli, "Ogniem i mieczem" prawda i legenda, Poznań 1999, s. 136.
10 Kosman Marceli, Henryka Sienkiewicza wizja..., s. 68.
11 Tamże, s. 68.
12 Górka Olgierd, "Ogniem i mieczem" a rzeczywistość historyczna, oprac. W. Majewski, wstęp J. Sikorski, Warszawa 1986, s. 28.

Bibliografia
1. Bujnicki Stanisław, Sienkiewicz i historia, Warszawa 1981.
2. Górka Olgierd, "Ogniem i mieczem" a rzeczywistość historyczna, oprac. W. Majewski, wstęp J. Sikorski, Warszawa 1986.
3. Jodełka Tomasz, Trylogia Henryka Sienkiewicza. Studia - szkice - polemiki, Warszawa 1962.
4. Kosman Marceli, Henryka Sienkiewicza wizja Polski wspaniałej. Studia i szkice, Poznań 1999.
5. Kosman Marceli, "Ogniem i mieczem" prawda i legenda, Poznań 1999
6. Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, Warszawa 1985.
7. Sienkiewicz Henryk, Ogniem i mieczem, Katowice 1988.


Opracowanie: Krzysztof Szymański

F. Smuglewicz,  Beresteczko

Do źródeł Trylogii

Stanisław Józefowicz

http://www.wilanow-palac.art.pl/do_zrodel_trylogii.html

Henryk Sienkiewicz pisząc Trylogię, korzystał z autentycznych siedemnastowiecznych źródeł. Dokumenty uwiarygodniały historię literacką oraz służyły jako materiały umożliwiające poznanie epoki oraz mentalności szlachty, żołnierzy i ludności Rzeczypospolitej.
Jednym ze źródeł, z których korzystał Sienkiewicz był Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego, towarzysza lekkiej chorągwi, ziemianina województwa bełzkiego, obejmujący dzieje Polski od roku 1648 do 1679, spółcześnie, porządkiem lat opowiedziane. Autor wspomnień był świadkiem znacznej części wydarzeń toczących się w siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej. Służył w wojsku za panowania Jana Kazimierza, uczestniczył m.in. w bitwach pod Beresteczkiem i Cudnowem, a po wojnie został poborcą podatkowym z ziemi bełzkiej. Waleczność i odwaga pomagały mu nie tylko podczas walk z nieprzyjacielem, ale także w trakcie awantur i burd, w których uczestniczył oraz w wyniku których został skazany na banicję.
Jemiołowski miał lekkie pióro  i notował z wielką dokładnością wszelkie wypadki polityczne. Pamiętnik  rozpoczyna opis buntu Chmielnickiego oraz śmierci  króla Władysława IV  20 maja 1648 roku w Mereczu.
Niejednokrotnie natrafić można na fakty znane z Trylogii, ale Sienkiewicz nie zawsze wiernie trzymał się źródła. Pisarz Tuhaj-beja uśmierca pod Beresteczkiem, gdy ten według Jemiołowskiego padł pod Zamościem.


Kunszt literacki Sienkiewicza pozwolił mu na postawie lapidarnych, fragmentarycznych i szczątkowych obrazów z różnych źródeł, stworzyć przekonujący obraz epoki. Z mało znanych postaci wykreował bohaterów urastających do rangi symboli. A przede wszystkim przybliżył czytelnikowi niezwykły klimat minionych czasów.



Henryk Sienkiewicz

"Naród sobie"

Ofiarność polskiego społeczeństwa jest wprost niewyczerpana. Wielu przyganom może podlegać nasz narodowy charakter i sami zdajemy sobie najlepiej sprawę z naszych wad i braków, gdy chodzi jednak o poświęcenie grosza dla sprawy publicznej, mało narodów nas przewyższa - i nawet cudzoziemcy oddają nam pod tym względem sprawiedliwość. Ofiarność polska jest tak wielka, że gdy trzeba się do niej zwrócić ze słowami: daj jeszcze i dawaj ciągle! - czyni się to nie bez skrupułów i nie bez pewnej wewnętrznej obawy, czy struny nie przeciąga się zanadto. A jednak trzeba. Niewątpliwie ważne są i sprawy doraźne. Ważną jest konieczność pomocy dla współbraci pogrążonych wskutek bieżących zdarzeń w nędzy - i słusznym jest, że serce porusza się nad nim z litością - ale są sprawy jeszcze od tej ważniejsze, a mianowicie te wszystkie, które wspierając się na samopomocy społecznej, wiążą się z życiem narodowym nie tylko chwilą obecną, ale na cały ciąg pokoleń, na całą przyszłość. A do takich właśnie należy sprawa Macierzy. Niestrudzony pracownik na narodowej niwie, Antoni Osuchowski, wyłożył przed niedawnym czasem jej zadania i cele w artykule, które powtórzyły wszystkie pisma polskie; nie ma więc potrzeby rozwodzić się nad tym po raz wtóry, tym bardziej że od pierwszej chwili jej założenia wszyscy zrozumieli od razu jej doniosłość. Zrozumiał cały naród, że gdyby Macierz zdołała objąć te obszerne dziedziny, które zamierza zagarnąć, gdyby stanąwszy na silnej podstawie mogła i potrafiła spełnić podjęte zadania, to w ciągu lat kilkunastu wyrosłyby oświecone, moralne i szlachetne pokolenia, zlane w jeden wielki, oświecony, moralny, szlachetny i patriotyczny naród. A wówczas bez względu na wszelkie burze zewnętrzne, moglibyśmy spokojnie patrzyć w przyszłość. Ale Macierz to dziecko samopomocy społecznej - i od nas tylko zależy, aby dziecko wyrosło w olbrzyma. Macierz nie dosyć założyć - trzeba ją umocnić, trzeba ją oprzeć na niewzruszonej podstawie, trzeba jej rozwiązać ręce i dać jej siłę. Na takim gmachu z większą niż na każdym innym słusznością można położyć napis: "Naród sobie". I należy go zbudować koniecznie: tego chce ból przeszły, tego obowiązek teraźniejszy, tego przyszłe dobro i szczęście. Toteż zgrzeszyłbym przeciw własnemu społeczeństwu, gdybym na jedną chwilę przypuścił, że słowa moje pozostaną dźwiękiem bez echa. Wiem i jestem pewien, że ci, którzy je czytać będą, zrozumieją myśl moją i powiedzą sobie: daliśmy dużo, trzeba dać więcej - i dawać ciągle.Henryk Sienkiewicz[1905]


Odezwa w sprawie Macierzy Szkolnej ogłoszona w "Kurierze Warszawskim" 1905, nr 336 i innych dziennikach oraz rozpowszechniana jako ulotka.


Źródła historyczne do Krzyżaków Henryka Sienkiewicza, Juljusz Kijas







http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1964-t55-n3/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1964-t55-n3-s83-117/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r1964-t55-n3-s83-117.pdf


Tadeusz Bujnicki

Sienkiewicz w polskiej świadomości historycznej i potocznej


W uzasadnieniu, przyznanej w 1905 roku Sienkiewiczowi nagrody Nobla, wbrew po tocznej opinii nie "Quo vadis" było głównym argumentem. Sprawozdawca czasopisma "Wędrowiec" pisał, iż sędziowie "najdłużej (...) za trzymywali się (...) nad "Potopem" i "Krzyżakami", a więc utworami, w których Sienkiewicz był "na wskroś pisarzem polskim". Dlatego w fragmentach protokołu jury znalazły się następujące sformułowania: "Narodowi polskiemu te widome dla wszystkich geniusze są jeszcze potrzebniejsze niż gdzie indziej, one bowiem jednoczą cały naród, one stawają w obliczu świata jako przedstawiciele rodaków swoich, one przedstawiają i bronią pamięci historycznej (...), one wreszcie podtrzymują ducha i zagrzewają do walki (...)"[1]
Nie jest bowiem przypadkiem, że Nobel Sienkiewicza zbiegł się z okresem, gdy "sprawa polska", w związku z rewolucyjnymi wydarzeniami w Rosji, stała się znów aktualna. Pisał o tym korespondent warszawskiej gazety "Słowo": "Odznaczenie to przychodzi w chwili historycznej, gdy jeden świat, z którym los nas związał, wali się, a na gruzach jego (...) nowy świat usiłuje powstać, gdy ludy Rosji, która była więzieniem narodów, chcą sobie mieszkanie, prawa i wolności urządzić. W tej chwili my, Polacy, walczymy o narodowe nasze prawo i o naszą wolność"[2].
Z tych przede wszystkim powodów na pierwszym planie znalazły się dzieła patriotyczne o wyraźnych pierwiastkach narodowych. Przede wszystkim Trylogia ze względu na ugruntowane w opinii, nie tylko polskiej, przekonanie o narodowym przesłaniu cyklu pisanego "dla pokrzepienia serc". W strukturze tego dzieła odtwarza się z niezwykłą wyrazistością dziewiętnastowieczny, rozbiorowy stereotyp "polskości", wiążąc go z szerszą problematyką tożsamości i świadomości narodowej3.
Na miejsce Trylogii w dziejach polskiej literatury miała wpływ nie tylko jej formalna atrakcyjność: wartki tok akcji, kreacje bohaterów, łatwo przyswajalne konwencje powieści historyczno-przygodowej, umiejętności stylizacyjne i swoboda narracyjna. Zwłaszcza w momencie jej druku, dołączył się, z wielką sugestywnością czynnik patriotyczno-narodowy, odsyłający do tego okresu dziejów, w którym można było odnaleźć świadectwo wydobywania się Polaków z - wydawałoby się - ostatecznego upadku i poniżenia. Było to istotne dla ówczesnej społeczności przeżywającej "szok" po powstaniu 1863 roku. O psychologicznym aspekcie oddziaływania Trylogii pisał Kazimierz Wyka w szkicu Sprawa Sienkiewicza:
"Sienkiewicz trafił Trylogią na moment dość szeroko odczuwanego znużenia hasłami pozytywizmu (...) Trylogia w swoim bezkrytycznym uznaniu dla przeszłości i dla najzwyklejszych cech polskiego charakteru narodowego posiada znamiona dzieła wybitnie kompensacyjnego, przez swoją przesadę nastawionego na pewne lecznictwo kompleksów psychosocjalnych. Nastrój, w jakim znajdowało się społeczeństwo polskie w dwadzieścia lat po powstaniu styczniowym, na pewno był przesadny w niewierze we własne siły, przesadny w krytyce przeszłości, przesadny w kreśleniu wad narodowych (...) Na kompleks małej wartości ówczesnego społeczeństwa polskiego odpowiedzią było pobudzenie kompleksu buńczucznej pewności siebie. Tego dokonał Sienkiewicz i takie postępowanie stanowi typową terapię kompensacyjną, typowe lecznictwo zastosowane do psychiki zbiorowej"[4].
Tezy Wyki przekonująco objaśniają podstawy wielkiego sukcesu dzieła. Wymagają jednak rozwinięcia, zwłaszcza w wskazanych aspektach: narodowym i tradycyjnym. One bowiem sytuują Trylogię wśród prądów epoki, ówczesnych polemik i opinii o charakter i znaczenie problematyki narodowej w rozbiorowej sytuacji Polski. Warto przy tym pamiętać, że wskazane przez badacza "znużenie hasłami pozytywizmu" wiąże się w płaszczyźnie ideowej z kryzysem epoki w latach osiemdziesiątych XIX w. Starły się wówczas dwie zasadnicze koncepcje zachowania substancji narodowej: pozytywistyczna, która metody utrzymania tożsamości narodowej i zwiększenia możliwości oporu wobec zaborców, dostrzegała w procesach rozwoju cywilizacyjnego i demokratycznych zmianach, oraz konserwatywna, sięgająca po wzory przeszłości wywodzone z tradycji. Konserwatyści posługiwali się argumentacją patriotyczną o historycznym zabarwieniu[5]. Korzystali również z repertuaru mitologii narodowej i romantycznej. Jednakże w praktyce politycznej epoki nie mieściły się dobrze tak krańcowe postawy. Bowiem ani pozytywiści nie odrzucali kategorycznie tradycji romantycznej, uznając ją za podstawowy kanon narodowego światopoglądu, ani konserwatyści (zwłaszcza z kręgu krakowskich "stańczyków") nie byli zwolennikami bezkrytycznej wizji przeszłości i przeciwnikami "cywilizacyjnego postępu". Historyczna "szkoła krakowska" (profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego: Józef Szujski, Stanisław Smolka, Michał Bobrzyński) winą za upadek Rzeczypospolitej obarczała wewnętrzny rozpad państwa, spowodowany szlachecką anarchią ("złotą wolnością") i brakiem rozsądku politycznego. W dziełach historyków "szkoły" zarysował się nowoczesny i krytyczny pogląd na dzieje Polski. Polemizując z poglądami romantycznych historyków pisał Michał Bobrzyński: "Usunięto naród polski i jego przeszłość spod praw ogólnych, którym w rozwoju swoim ulegają inne narody, przyznano mu wyjątkową rolę i posłannictwo w ludzkości, i dla tej misji pozwolono mu istnieć bez poszanowania rządu i prawa, bez wojska i podatków (...) Był to już zupełny obłęd (który - TB) przeniesiony na skrzydła poezji, doprowadził do nazwania Polski - Chrystusem narodów"[6].
Twórczość Sienkiewicza, a zwłaszcza jego powieści historyczne wyraźnie mieszczą się między dwiema tymi orientacjami. Pisarz żywił kult przeszłości historycznej i akcentował mit jej wielkości. Ale, jak pisał polemizując z Włodzimierzem Spasowiczem: "Chrystusować przeszłość jest przesadą, ale nazywać ją jawnogrzesznicą jest niemniejszą..."[7]. Dzieje Polski traktował jako wielką i solidarną wspólnotę zamieszkujących ją narodów. Dla pisarza niebezpieczeństwem były wszelkie próby destrukcji dawnego organizmu państwowego i społecznego. Dlatego sposób, w jaki Sienkiewicz przedstawił stosunki polsko-ukraińskie w Ogniem i mieczem, od samego początku wzbudzał kontrowersje. W apologetycznej recenzji powieści Stanisław Tarnowski napisał, iż autor posiadł tajemnicę pisania bez fałszowania dziejów[8]; natomiast Bolesław Prus stwierdzał: "...Podał on (tj. Sienkiewicz - TB) wizerunek dziejów, ale w głównych zarysach negatywny, wprost im przeciwny"[9]. Kolejne opinie o powieści układały się według tej właśnie opozycji. Ich sens był najczęściej ideologiczny, umacniający stereotypy, który mniej miały wspólnego z powieściowym światem, więcej natomiast z nadbudowanymi nad nim przeświadczeniami. Ostatnio spór wybuchł od nowa w związku z filmową wersją Ogniem i mieczem. Gwałtownie zaatakował wizję pisarza Zygmunt Kałużyński[10]. Bronili Sienkiewicza historycy: Janusz Tazbir i Władysław Andrzej Serczyk. Ten ostatni pisał: "Twierdzę, że całkiem uzasadniona jest teza, że na kartach Trylogii (...) wizerunek (Kozaczyzny - TB) niewiele różni się od historycznej rzeczywistości. Pokazana została ona w całej swej wielkości, wewnętrznym skomplikowaniu i zewnętrznych uwarunkowaniach, a zarazem w chwilach słabości, momentach targających nią ciemnych namiętności"[11].
Inaczej, z perspektywy ukraińskiej, oceniał powieść Piotr Tyma: "...Obraz kozaczyzny oraz uznawanych przez wszystkich Ukraińców (...) ukraińskich bohaterów narodowych Bohdana Chmielnickiego i Maksyma Krzywonosa, przedstawiony w powieści Sienkiewicza, jest nie do zaakceptowania przez świadomą swojej historii elitę ukraińską"[12].
Ponieważ w aksjologii patriotycznej pisarza miejsce centralne zajmowała historyczna koncepcja niepodległej Rzeczypospolitej, zasadniczą wartością była dla niego integralność terytorialna i społeczna państwa. W tej koncepcji mieszkańcy "Rzeczypospolitej Obojga Narodów" - to "dzieci eiusdem matris". Z tej perspektywy oceniał Sienkiewicz wydarzenia ukraińskie połowy XVII wieku, traktując je jako "wojnę domową" i bratobójczą. Nie ograniczało to jednak możliwości aktualizacji, które nadawały obrazom Trylogii sens ideowy. Sienkiewicz w "buncie" kozackim doszukiwał się bowiem współczesnych analogii, i to takich, które pozwoliły by na zmylenie cenzury rosyjskiej. Sienkiewicz "grał" z cenzurą, unikając niebezpiecznych nazw i pojęć oraz "pseudonimując" działania zaborców. Przedstawiając genezę i przebieg "dwóch lat dziejów naszych" pisarz mocno uwydatnił sojusz Chmielnickiego z Tatarami. I nie tyle ważne jest historyczne znaczenie tego sojuszu, ile jego czytelna współczesna aluzyjność, wskazująca przede wszystkim na efekt końcowy: zabór i represje. W Ogniem i mieczem Zaćwilichowski przepowiada: "Hej, nieszczęsna Ukraino! Krymscy poganie włożą ci łańcuch na szyję i na galerach tureckich wiosłować będziesz!". Natomiast w Panu Wołodyjowskim ks. Kamiński kończy swoją opowieść-parabolę: "Jeśli zaś miarę w zawziętości przebierzecie, tedy nie będzie ani dla jednych ani dla drugich zmiłowania i poganin posiądzie tę ziemie na wieki wieków". Dla zmylenia cenzury pisarz posłużył się wielopoziomowym kamuflażem; nie tylko Tatarzy, lecz i Kozacy układający się w XVII wieku z Moskwą, dla czytelnika okresu zaborów, mogli się stać prefiguracją zaborcy. Ówczesna Warszawa w Kozakach widziała przede wszystkim oddziały represyjne, tłumiące polskie "bunty". Taki rozkład blasków i cieni musiał wpłynąć na wyidealizowany obraz szlachecko-sarmackiego społeczeństwa. Tak np. określał "fałsz" Ogniem i mieczem w znanej recenzji Bolesław Prus: "Oto jest szkielet potworu nazywającego się wojną kozacką. Materiały do niej tkwiły we wszystkich klasach, we wszystkich stosunkach Ukrainy (...); hetman Potocki podpalił ogień, a ks. Wiśniowiecki, o ile mu na to pozwalały jego duże zasoby, jeszcze większe okrucieństwo, a bardzo ograniczone zdolności i miłość kraju - o tyle płomień podżegał. (...) Wymalował on (Sienkiewicz - TB) tylko cyferblat zegara, ale kółek i sprężyn nie pokazał (...)"[13].
Zarzuty Prusa wyglądają poważnie. Warto jednak przyjrzeć się dokładniej wewnętrznemu światu powieści, aby stwierdzić, czy wszystkie one się weryfikują; czy przedstawiając swoją koncepcję powstania Chmielnickiego tworzył pisarz świadomie tekst antyukraiński? I czy była to fantazja zupełnie dowolna, nie licząca się z materiałami historycznymi epoki? Już wcześniej został przytoczony sąd Władysława A. Serczyka o adekwatności literackiego wizerunku siedemnastowiecznej Ukrainy i historycznej rzeczywistości. Podobnie twierdzą wybitni historycy polemizujący z Olgierdem Górką: Władysław Tomkiewicz[14] i znawca historii XVII wieku Władysław Czapliński[15]. Nie ulega jednak wątpliwości, że ocena powstania Chmielnickiego jest w powieści negatywna. Niemniej określając je jako "wojnę domową" Sienkiewicz traktował powstanie inaczej, niż zaborcze wojny zewnętrzne. Dlatego opinie o przedstawieniu powstania Chmielnickiego w tendencyjnym, fałszywym i negatywnym wymagają korekty.
Sienkiewiczowski literacki obraz siedemnastowiecznej Ukrainy, kształtują dwa kompleksy wyobrażeniowe. Kompleks tradycji romantycznej, powiązany twórczością "szkoły ukraińskiej" i twórczością Juliusza Słowackiego oraz kompleks historiograficzny, inspirowany przez źródła z epoki i opracowania współczesne, głównie Karola Szajnochy i Ludwika Kubali oraz badaczy z kręgu "szkoły krakowskiej". Oba "kompleksy" przenikały się wzajemnie. Wpływały na powstawanie takiej sugestywnej wizji literackiej, która z utrwalonym w świadomości powszechnej obrazem historii łączyła wyobrażenie przestrzenne. To nie przypadek, że Sienkiewicz mocno wpłynął na mentalny i mityczny kształt "wielkiej" ojczyzny z rozległymi kresowymi terytoriami. W ich obrębie mieszczą się podstawowe elementy "ikono sfery stepowej", której "stałymi składnikami (...) były kurhany, drewniane krzyże, burzany, bielejące a przypadkowo odkryte kości i stare zbroje, ślepi lirnicy, oraz widniejące w oddali chutory i cerkiewki. Mieściły się one w polu obrazowym toposu "matki- -Ukrainy", ziemi kojarzonej w XIX wieku z kolebką narodu polskiego (...)"[16]. Sienkiewicz tworzy swoistą "księgą kresową" ze stereotypowym obrazem stepu: rozległego, pustynnego, dzikiego; stepu - pobojowiska, pokrytego kurhanami, mogiłami i ruinami, przez który przechodzą wojska i przelatuje drapieżne i wróżebne ptactwo. Step generuje także powieściową historię. "Wstał ze stepów Chmielnicki i urósł na olbrzyma" (OM, II, 388).
Pozostając jedynie w obrębie wizji "przeszłościowej" nie jesteśmy w stanie do końca wyjaśnić wpływu, który uzyskał Sienkiewicz na kształt polskiej świadomości historycznej. Takim rozstrzygającym czynnikiem stanie się rosnąca popularność powieści jako ważnego elementu rodzącej się kultury masowej. Pisarz swój wielki sukces osiągnął dzięki upowszechnieniu utworów, nie tylko jako publikacji książkowych, lecz także drukowi odcinkowemu w pra sie. Tym sposobem coraz większy zasięg miało przesłanie "krzepiące" w Trylogii i idea zwycięstwa siły duchowej nad aparatem władzy w Quo vadis[17]. Wzmacniało się zapotrzebowanie na historyczny mit kompensacyjny. Zarazem Trylogia według Krzy sztofa Mętraka jest "wizją polskiego charakteru narodowego". "Nauczyciel narodu", "Hetman dusz polskich" - w takie to patetyczne formuły wpisywano dawniej twórczość Sienkiewicza, co budziło (mniej lub bardziej uzasadnione) sprzeciwy części krytyki. Pisarz, mocniej niż wielu innych twórców epoki, ujmował to narodowe zadanie w sposób atrakcyjny i komunikatywny. Sprzyjała temu wielokrotnie opisywana, umiejętność Sienkiewicza zaciekawiania odbiorcy, posługiwanie się technikami znanymi i łatwo przyswajalnymi, elementami dynamicznej akcji, przygody, konwencjami i wątkami erotycznymi. Przede wszystkim zaś wyzyskanie środków aktywizujących wyobraźnię czytelnika. O "plastyczności", "malarskości" Sienkiewiczowskiej wizji pisano wielokrotnie[18]. Cechowało go "myślenie obrazami". To z kolei stwarzało w czytelniczym odbiorze iluzje prawdziwości przedstawień, naiwnie realistyczny odbiór sekwencji zdarzeń i postaci fikcyjnych. Do legend lekturowych należą czytelnicze próby wpłynięcia na los bohaterów i msze za dusze innych (np. Longinusa Podbipięty[19]). Słowem, "czytanie" Sienkiewicza, zwłaszcza w dziewiętnastym i na początku dwudziestego wieku, uruchamiało cały szereg reakcji należących do kanonu zachowań narodowych i wyobrażeń historycznych Polaków. Wzmacniały je jeszcze obie wojny światowe, w których wzory Sienkiewiczowskich bohaterów były wielokrotnie wykorzystywane i powielane. Odmienny aspekt "sprawy Sienkiewicza" dostrzegł krytycznie doń nastawiony Witold Gombrowicz. Autor Ferdydurke pisał:
"Ażeby zrozumieć nasz romans sekretny (gdyż kompromitujący) z Sienkiewiczem należy dotknąć sprawy drastycznej, a mianowicie problemu "wytwarzania urody" (...) W tej sieci chłonnego uwodzicielstwa ginie (...) wartość, a decydujący staje się efekt zewnętrzny (...) Sienkiewicz (...) z rozkoszą oddaje się cały na usługi przeciętnej wyobraźni (...) Niezwykły geniusz, ale nieco żenujący, geniusz od tych nieco wstydliwych marzeń, którym oddajemy się przed zaśnięciem (...) geniusz "łatwej urody""[20].
Ta koncepcja - w pewnym stopniu upraszczająca widzenie twórczości Sienkiewicza - odkrywa jednak jeden z istotnych sposobów jego odbioru. Wskazuje na pokusę zewnętrznego i oczywiście powierzchownego odczytywania jego dzieł. Jest jednak Gombrowicz także autorem innej wskazówki lekturowej:
"Jeśli przestaniemy w nim (Sienkiewiczu - TB) widzieć nauczyciela i mistrza, jeśli zrozumiemy, że jest to poufny nasz marzyciel, wstydliwy opowiadacz snów, to książki jego urosną na miarę sztuki o charakterze spontanicznym, której analiza wprowadzi nas w mroki naszej osobowości. Gdybyśmy pisarstwo Sienkiewicza potraktowali w ten sposób, jako wyładowanie instynktów, pragnień, tajnych aspiracji, ujrzelibyśmy w nim prawdy o sobie, od których (...) włosy stanęły by nam dęba"[21].
Gombrowicz proponuje więc lekturę przekształcającą słabość pisarza w siłę pozwalającą na odsłanianie wpisanych w jego pisarstwo polskich ukrytych kompleksów. "Myślenie Gombrowiczem", pojawiło się jednak za późno i natrafiło na wzmocnione w latach osiemdziesiątych, stereotypowe odczytywanie pisarza. Oto np. w nielegalnym Glosariuszu, ukazał się (nie jedyny zresztą) szkic o Sienkiewiczu, pióra Franciszka Nieckuli pod znamiennym tytułem Ku nadwątleniu serc. Pojawił się w nim odświeżony emocjonalny ton apoteozy z całym dobrodziejstwem inwentarza:
"Czy nam się to podoba, czy też nie, z woli społeczeństwa, a wbrew ujadaniom warszawskiej krytyki, stał się wielkim pisarzem narodowym, ważnym składnikiem narodowego kodu kulturowego, narodową wartością kulturową (...) Nie bierzcie jego utworów do waszego prosektorium, by je pokroić, ponieważ one żyją. Nie puszczajcie jego dzieła przez waszą sieczkarnie metodyczną, by je pociąć na jałową sieczkę interpretacyjną, bo to ani mądre, ani pożyteczne. Nikczemną brednią jest porównywanie Sienkiewicza z Dumasem czy Cooperem ..."[22].
W tym stylu uformowany obraz Sienkiewicza (z bezwzględną i insynuacyjną oceną jego "przeciwników" i oskarżeniem wypaczeń szkolnych) jest dowodem ciągłej obecności jednego z aspektów wyznawczej lektury wszystkiego co stworzył "wielki Polak". Nie jest to jednak odczytanie współczesne, raczej powrót do stereotypów jeszcze ubiegłowiecznych. Zasadniczo, wpisanie twórczości Sienkiewicza w nowe ramy kulturowe, przekształca ją w swoisty "produkt" kultury masowej. Ów proces rozpoczął się jeszcze u schyłku XIX wieku, w momencie wkraczania kolejnych utworów pisarza (zwłaszcza Quo vadis) na listy światowych bestsellerów. Powieści Sienkiewicza zaczęły się pojawiać zarówno w przeróbkach (dla młodzieży, dla ludu, dla maluczkich), jak i w adaptacjach scenicznych, operowych i "żywych obrazach", Pojawiły się także masowo reprodukcje ilustracji do utworów (Stachiewicza, Kossaka, Styki), a także serie pocztówek. Owe przejawy zbiorowego kultu pisarza, który "dobrze się sprzedawał" coraz widoczniej wprowadzały go w nowoczesne już obiegi. Równocześnie historyczna strona jego twórczości ulega wyraźnemu "spłaszczeniu" i prymitywizacji. Zasadniczego przełomu dokonało kino. Od tego momentu rozpoczyna się zmiana w odbiorze pisarza; coraz częściej staje się on "oglądany", nie "czytany".
Biorąc pod uwagę czynnik czasu, osłabienie funkcji książki i jej oddziaływania w współczesnej kulturze masowej, obecność Sienkiewicza w kinie należy uznać za symptom czasu. Jest to jednak czynnik wyraźnie redukujący dotychczasowy wpływ pisarza na świadomość narodową. Sienkiewicz bowiem, jak mało który twórca, jest także pisarzem słowa. Wymagającym nie tylko spontanicznego, lecz także uważnego, krytycznego odczytania. Ujęcia filmowe zaś widoczniej sprzyjają stereotypizacji. Być może w przyszłości pojawią się dwa spojrzenia na autora Trylogii: wizualne - dostępne rzeszom widzów kinowych oraz lekturowe i bardziej "elitarne".
Tadeusz Bujnicki  
 
1. Szwedzka Akademia Umiejętności o Sienkiewiczu, "Wędrowiec" 1905, nr 52.
2. "Słowo" 1905, nr 318.
3. Na ten temat zob. J. Jedlicki, Jakiej cywilizacji Polacy potrzebują, Warszawa 1988, s. 39.
4. K. Wyka, Sprawa Sienkiewicza, w: Szkice literackie i artystyczne, t. 1, Kraków 1956, s. 122-123.
5. Zob. A. Jaszczuk, Spór pozytywistów z konserwatystami o przyszłość Polski 1870-1903, Warszawa 1986, s. 8-17.
6. M. Bobrzyński, Dzieje Polski w zarysie, Warszawa 1986, s. 59.
7. H. Sienkiewicz, Mieszaniny literacko-artystyczne, Dzieła 50, Warszawa 1950, s. 190.
8. S. Tarnowski, Z najnowszych powieści polskich, II. Henryka Sienkiewicza "Ogniem i mieczem" Cyt. za: S. Tarnowski, O literaturze polskiej XIX wieku, Warszawa 1977, s.738.
9. B. Prus, "Ogniem i mieczem" - powieść z dawnych lat Henryka Sienkiewicza. Cyt. za: Trylogia Henryka Sienkiewicza. Studia, szkice, polemiki, Warszawa 1962, s. 182-183.
10. Z. Kałużyński, Kozacy i aniołowie, "Polityka" 1996, nr 5, s. 52.
11. W.A. Serczyk, Jak zdobyto (i utracono) Dziki Wschód. Kozak wszystko umiał, "Polityka" 1996, nr 9, s. 69.
12. P. Tyma, "Ogniem i mieczem" w ukraińskich oczach. Zaproszenie do dialogu, "Tygodnik Powszechny" 1999, nr 10.
13. B. Prus, "Ogniem i mieczem" (...), Trylogia Henryka Sienkiewicza, s. 182.
14. W. Tomkiewicz, Wartości historyczne "Ogniem i mieczem", "Przegląd Powszechny" 1934, t. 204.
15. W. Czapliński, Glosa do Trylogii, Wrocław 1974.
16. S. Uliasz, Literatura kresów - kresy literatury, Rzeszów 1994, s. 53.
17. Pisał Sienkiewicz w liście.
18. Np. Prus, Matuszewski.
19. Zob. S. Tarnowski, Z najnowszych powieści polskich. II. Henryka Sienkiewicza "Ogniem i mieczem", w: S. Tarnowski, O literaturze polskiej XIX wieku, Warszawa 1977, s.716.
20. W. Gombrowicz, Sienkiewicz, w: Dzieła, t. 7, Kraków 1986, s. 353.
21. jw., s. 363.
22. F. Nieckula, Ku nadwątleniu serc, w: Glosariusz od starożytności do pozytywizmu, Wrocław 1992, s. 287. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz